piątek, 23 maja 2014

Rozdział 14

-Co ona tu robi?
Z samego rana od razu jakieś krzyki. Leniwie podniosłam się i moim oczu pokazał się Louis i Niall kłócący się. Położyłam głowę na poduszce.
-Co ona tu robi?-zapytał głośniej Louis.
A więc to on, tak krzyczy.
Znajdowałam się pokoju Niall'a. Ale chwila... Jak tutaj trafiłam? Oglądaliśmy filmu, jedliśmy słodycze, wygłupialiśmy się i nagle zaczęłam robić się senna, czyli zapewne zasnęłam tutaj. Uff... A już myślałam, że znów mogło coś zajść pomiędzy mną, a Niall'em. I właśnie w tej chwili przypomniałam sobie nasz wczorajszy spacer. To.. To było coś cudownego. Pamiętam jak prawie co wieczór, razem z Dark'iem chodziliśmy wieczorami po Los Angeles, ale z Niall'em było inaczej. Kochałam Dark'a, kocham go i będę już zawsze go kochała. Po raz pierwszy tak mocno kogoś pokochałam. Fakt, miałam wcześniej już chłopaków, ale nie kochałam ich, aż tak mocno. Zawsze myślałam, że będziemy razem już do końca życia, że pobierzemy się, zamieszkamy razem, założymy razem rodzinę, ale on to wszystko popsuł.Z każdym dniem, zapominam o nim coraz bardziej i bardziej. Nie tęsknię za nim, tak jak na początku. Mam teraz chłopców i to oni pomagają mi we wszystkim. Z zamyśleń ,,wyrwał'' mnie melodyjny głos, Niall'a.
-Natalie tu tylko spała. Nie wydarzyło się między nami nic.-powiedział blondyn.
-Nie wierzę Ci.  jak się obudzi, przekaż jej, że rodzice chcą się z nią spotkać jak najszybciej. -odrzekł mój brat i wyszedł z pokoju.
Podniosłam się i zapytałam się Niall'a:
-Co chciał Lou?
-Nie śpisz już?
-Nie, nie śpię. Wasza ,,rozmowa'' mnie obudziła. To co chciał Louis?-zapytałam ponownie.
-Przepraszam. Pytał się, dlaczego tutaj spałaś.
-I co mu powiedziałeś?
-Nic. Po prostu zasnęłaś i nic więcej. Lou kazał Ci...
-Słyszałam, ale dziękuję.
Przez dłuższą chwilę siedzieliśmy w ciszy.
-Masz może ochotę na śniadanie?
-Mam. To co, za pół godziny w restouraji na dole?
Blondyn przytaknął. On poszedł do łazienki, a ja zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam do mojego pokoju. Rzuciłam telefon i kartę do pokoju na łóżko. Weszłam do łazienki ściągając z siebie koszulkę. Po szybkim prysznicu, owinęłam ciało ręcznikiem i poszłam po jakieś ubrania. Hmm... Dzisiaj chyba nie będę nic specjalnego robiła. Rozmowa z rodzicami, a potem koncert chłopców. Nic ciekawego. Po krótkiej chwili wybrałam całkiem ładny zestaw. Ubrałam się, uczesałam i zrobiłam makijaż.Przez kilka minut stałam i przeglądałam się z lustrze.  Hmm... Farba z włosów zaczyna mi schodzić. Trzeba by pomyśleć nad jakimś innym kolorkiem. Zaczyna mi nudzić ten monotonny, jasny różowy. Nudny jest. Wrzuciłam jeszcze do torebki gotowe rzeczy i byłam gotowa. Wyszłam z pokoju zamykając go. W czasie, gdy szłam do restoraucji, zorganizowałam spotkanie z rodzicami. Gdy weszłam do miłego pomieszczenia, w którym miałam zjeść śniadanie, siedziała już cała piątka. Podeszłam do Niall'a i pocałowałam go w usta. Chyba zaczynam się do tego przyzwyczajać. Usiadłam pomiędzy  Harry'm, a Liam'em. Okazało się, że dzisiaj na koncercie ma być Elenaor. Bardzo się ucieszyłam tym. Będę miała wreszcie co robić. Po zjedzeniu przepysznego śniadania, w którego skład wchodziła przepyszna sałatka owocowa, udałam się do parku, w którym miałam się spotkać. Usiadłam na ławce, nieopodal dużej i bardzo ładnej fontanny. Przyglądałam się ludziom, którzy mnie mijali, podczas, gdy siedziałam na twiterze.
                                                                              *Muzyka*
 Po około godzinie przyszli rodzice. Mama jak zawsze w eleganckiej sukience, najprawdopodobniej od Golce&Gabanna i do tego założyła cieliste szpilki. Tata ubrany w ciemne spodnie, zieloną koszulkę  i granatową marynarkę wyglądał bardzo przystojnie. Podeszłam do nich i dałam całusa w policzki. Postanowiliśmy, że udamy się na spacer. Rozmawialiśmy na wiele tematów, dopóki nie zaczęliśmy rozmawiać o mnie, Dark'u i Niall'u.
-Dlaczego zerwałaś z Dark'iem?-zapytał mama.
Zerwałam? ZERWAŁAM? To on ze mną zerwał, nie ja z nim. No, teraz to mnie zdenerwowała, a jednocześnie zraniła.
-Ja zerwałam?!? To on przyszedł do mieszkania chłopaków i oświadcza mi, że zrywa ze mną, bo mieszkam z piątką chłopaków!
-My.. My nie wiedzieliśmy. Gdy wrócił z Londynu, przyszedł do nas i powiedział, że zerwałaś z nim. No, a potem jeszcze, zobaczyliśmy w gazecie, zdjęcia, jak całujesz się z Niall'em i....
-I co...?
-Ojciec Dark'a jest świetnym reżyserem i dzięki niemu mogłabym dostać na prawdę dobrą rolę...
Nie słuchałam jej już dalej. Zaczęłam płakać. A więc, rodzice chcieli i szanowali mój związek, tylko dlatego, że moja matka mogła dostać rolę?!? Nie na widzę ich!
-Wiecie co? Cieszę się, że mieszkam z Louis'em, Harry'm, Liam'em, Zayn'em i Niall'em. A wiecie dlaczego? Dzięki nim wiem, że mnie toś na prawdę kocha i interesuję się mną. Gdy mieszkałam z wami, dawaliście mi pieniądze i wyjeżdżaliście. Nic więcej was nie interesowało! Nawet nie wiecie o tym, że cięłam się! A wiecie dlaczego? Przez was! Wszyscy mają rodziców, którzy kochają swoich dzieci, a ja czuję, że nie kochacie mnie! A Niall.. Niall to świetny chłopak, który troszczy się o mnie i zawsze mi pomaga. Możecie mówić o nim co chcecie, ale i tak nie zniszczycie naszego związku! Nigdy!  -wykrzyczał im.
Cały czas płakałam. Rodzice zaniemówili. Tym razem powiedziałam całą prawdę. Nie wytrzymałam. Zaczęłam biec. Słyszałam, jak mama z tatą wołają mnie i chyba nawet przez pewien czas biegną za mną, ale nie dogonili mnie. Gdy byłam już zmęczona, szłam płacząc tam, gdzie mnie nogi poniosą. Udałam się na plaże. Zdjęłam buty i zaczęłam iść na bosaka. W końcu doszłam do tej mniej zaludnionej cześć. Usiadłam na brzegu wielkiego kamienia i zaczęłam myśleć. Wiatr zaczął rozwiewać moje rozpuszczone włosy na wszystkie strony. Poczułam siłę, która kazała mi zapalić papierosa. Zaczęłam nerwowo szukać, czy mam jeszcze jakieś wolne papierosy. Jest! Znalazłam! Zapaliłam jednego, po czym rozpieszczałam się każdą sekundą. Siedziałam... Płakałam.... Paliłam... Myślałam... Dlaczego moje życie musi być takie zwalone? Czy nie za dużo już cierpiałam? Dobrze, że mój brat się jeszcze od mnie nie odwrócił. I mam nadzieję, że nigdy tek nie zrobi. Tęsknię za nim... Nie widziałam chłopaków przez kilka godzin i już za nimi tęsknię. Kocham ich... Na prawdę ich kocham. Dokończyłam palić papierosa, ogarnęłam się trochę i zaczęłam powoli wracać do hotelu. Po kilkudziesięciu minutach byłam już na miejscu. Tam dowiedziałam się, że chłopców już nie ma. 15:34. Nie dziwię się. Pewnie przygotowują się do koncertu. Po drodze do mojego pokoju wpadłam do na Josha, perkusistę.
-Co ty tutaj robisz? Wszyscy Ciebie szukają. -zapytał z troską.
Od początku trasy bardzo się z nim zaprzyjaźniłam.
-Na prawdę? Jedziesz na arenę?
-Tak, jadę. Jedziesz ze mną?
Przytaknęłam mu i jeszcze na szybko powiedziałam, że na mnie chwilę poczekał w recepcji.  Szybko pobiegłam do mojego pokoju. Przemyłam twarz i nałożyłam puder i korektor pod oczy, aby nie było widać, że płakałam. Wzięła jeszcze do ust gumę do żucia i spryskałam się perfumami. Po 15 minutach siedziałąm w samochodzie z chłopakiem.
-Płakałaś, prawda?-zapytał mnie.
Zdziwiłam się.
-A nawet jeśli tak, to co?
-Nic. Martwię się o Ciebie.
On naprawdę powiedział, że martwi się o mnie. A... A jeśli on coś do mnie czuję? Nie. On nie może do mnie nic czuć. Jesteśmy tylko przyjaciółmi. Przez resztę drogi nie mówiliśmy już nic. Gdy weszłam tylko do środka od razu rzucił się do mnie Louis z milionem pytań, a na konie powiedział krótkie:
-Bałem się o Ciebie.
-Nie miałeś na prawdę powodu. -odrzekłam.
-Miałem. Rodzice, gdy wrócili do hotelu powiedzieli, że pokłóciliście się znowu i uciekłaś. Jane płakała. O co się pokłóciliście?
-Nie chce teraz o tym rozmawiać. -powiedziałam.
Louis już się mnie nie więcej nie wypytywał. Podczas, gdy piątka przygotowywała się do koncertu, ja odrabiałam pracę domową. Ohhh... Dzisiaj była całą masa tego. Chciałabym już wrócić do Londynu, ale nadal zostać tutaj. Tak wiem, jestem niezdecydowana i dziwna, ale no cóż. Inni są mili, chamscy, a jeszcze inni uwielbiają zwierzęta, a ja jestem... dziwna? 5 minut przed rozpoczęciem koncertu, jak zawsze udałam się wraz z chłopakami za kulisy. Chwilę przed koncertem dałam Horan'owi bardzo namiętnego całusa. W czasie gdy my się całowaliśmy, Louis stał z uboczu, a reszta przeglądała się nam. 3,2,1! Chłopaki wchodzą na scenę. Tysiące dziewczyn zaczynają piszczeć. W połowie pierwszej piosenki dołacza do mnie Eleanor. Cały czas tańczyliśmy, śpiewaliśmy, po prostu świetnie się bawiliśmy. Aż nadszedł czas na Little Things. Przez całą piosenkę Niall patrzył na mnie tymi swoimi pięknymi oczami, w których po prostu utonęłam. Jeśli wogóle, można w kogoś ozach utonąć. A gdy nadeszła pora na jego solówkę, jedna samotna łza spłynęła mi po policzku. Byłam tak chole***e szczęśliwa. Na prawdę. Ale ta chwila nie trwała za długo. Po chwili skończyła się piosenka i zaczęła kolejna. I tak jeszcze kilka razy. Po dokładnych 2 godzinach chłopcy zeszli ze sceny. Niall podszedł do mnie i nieśmiało pocałował, tak jakby bał się, że zrobi mi krzywdę. Oddałam pocałunek. W czasie, gdy chłopcy ,,próbowali'' się ogarnąć, Louis z Elką witali się. Chyba wiecie o co mi chodzi.
-Co wy na to, abyśmy udali się na imprezę?-zaproponował z nienacka Niall.
-Ja jestem za! -krzyknęłam. -Tylko muszę wrócić do hotelu przebrać się.
-Okej. To ty z Niall'em jedziecie do hotelu, a my wybierzemy jakiś klub i później do nas dołączycie. -powiedział Harry.
Po 15 minutach siedziałam z Niall'em w samochodzie. Droga minęła nam spokojnie. Po pewnym czasie znaleźliśmy się w hotelu.
-Idziesz ze mną do mnie?-zapytał.
Blondyn przytaknął. Po szybkiej drodze do mojego pokoju, ja od razu rzuciłam swoją torebkę na łóżko, a obok niej usiadł Horan. Stanęłam przed szafą i zaczęłam szukać w niej ubrań. Dobrze, że nie wzięłam wszytskich swoich ubrań.
-Pomóc Ci?
-Mi? W czym?
-No pomogę Ci wybrać ubrania.
-Hmmm... a niech Ci będzie.-rzekłam.
Na co ja się zgodziłam? Ale okej. Kto nie ryzykuję ten traci. W czasie kiedy Niall wybierał mi ubrania, ja wzięłam prysznic i wysuszyłam ubrania. Owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki. Chłopak siedział na łóżku, a raczej leżał. W dłoniach trzymał telefon i coś na nim robił. Obok niego leżały ubrania.
-Już przyszykowałeś ubrania?-zapytałam.
-Tak. proszę. mój ,,chłopak'' podał mi ubrania.
Wzięłam je i udałam się z powrotem do łazienki. No nie powiem, zestaw całkiem, całkiem fajny. Ubrałam się, a potem uczesałam. Włosy delikatnie pokręciły, aby były bardziej falowane nić są. Zrobiłam jeszcze makijaż. Nałożyłam na usta czerwony błyszczy, oczy pomalowałam jasnym cieniem i nałożyłam eyalner, wytuszowałam rzęsy i przykryłam niedoskonałości na mojej skórze. Została mi jeszcze tylko torebka. Po przejrzeniu się w dużym lustrze, wyszłam z łazienki. Spojrzałam na blondyna, a on na mnie.
-Idziemy już?-zapytał zniecierpliwiony.
-Poczekaj. Spakuję torebkę i możemy iść. Pomożesz mi?-powiedziałam, a Niall przytaknął.
Poprosiłam chłopaka, aby wyjmował rzeczy z torebki, w czasie gdy ja, będę je chowała. Szło nam bardzo szybko, dopóki irlandczyk nie wyjął z torby paczki papierosów.
-Natalie, co to jest?Obiecałaś mi...-powiedział ze smutkiem w oczach, które stały się delikatnie siwe.
To ja go zasmuciłam. Obiecałam, że nie będę więcej paliła.
-Niall, ja..-Horan przerwał mi, podszedł do mnie, kucnął i spojrzał w oczy.
-Natalie obiecałaś mi, że nie będziesz więcej paliła. Pamiętasz?
Nagle przypomniałam sobie, tamten wieczór:
   Weszłam do garderoby. Podeszłam do szafki gdzie trzymałam bluzki, miedzy nimi wygrzebałam paczkę papierosów i zapalniczkę. Otworzyłam paczkę i wyciągnęłam jedna fajkę. Zapaliłam ją i po chwili trzymałam ja w ustach. Z każdym zaciągnięciem się coraz to bardziej się uspokajałam. Nie dane było mi go dokończyć, ponieważ ktoś wszedł. A był to Niall.
Niall; Co ty dziewczyno wyrabiasz?!?
Nat: Nie widać pale.
Niall: Louis o tym wie?
Nat: Nie.
Niall: Ale jeszcze może się dowiedzieć.
Nat: Nie, Niall. Proszę nie mów mu o niczym. Będzie zły.
Niall: No dobra. Ale pod jednym warunkeim.
Nat: Jakim?
Naiil: Przestaniesz to robić.
Nat: Mogłam się domyśleć. Ale, Niall  ty sobie nie wyobrażasz jakie to trudne.
Niall :Wiem, dlatego pomogę Ci, Natie.
Awww.... Jak ja uwielbiam, gdy on tak mówi. Natalie, stop. pamiętaj, ze masz chłopaka, którego bardzo kochasz.
Nat: No dobrze.
Niall: Wiedziałem ze przystaniesz na mojej propozycji. A teraz oddawaj mi wszystkie paczki, jakie tylko masz.
Nat: Wszystkie?
Niall: Wszystkie.
Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej 3 paczki fajek. Zostawiłam sobie jedną, pomijając tą co mam w mojej torebeczce na dole. Podałam mu je.          


Pamiętam tamten wieczór idealnie. Wtedy uwolniłam się od rodziców. 
-Wiesz, że będę musiał powiedzieć o tym Louis'owi?-zapytał mnie. 
-Niall, nie mów mu. Proszę. Nie chce, aby się martwił. I tak jestem teraz pod jego opieką. Nie mów mu... Prosze..Błagam.-błagałam. 
-Zrozum, że muszę. Wiesz, że to jest bardzo niebezpieczne?
-Wiem, ale...
-Nie ma żadnego ale. A teraz chodź. Chłopaki na nas czekają. 
-Nie mam już ochoty na imprezę. Możesz zadzwonić do chłopaków, że nie będę, bo nie wiem. Na przykład źle się poczułam. Ty jak chcesz to jedź. -powiedziałam. 
-No weź, chodź. Nie będziesz tutaj sama siedziała. Będzie niezła zabawa. Zapytam się Louis'a, czy będzie mogła jednaego drinka wypić. No chodź. 
Niall w końcu mnie ubłagał i pojechała z nim do wskazanego przez Harry'ego klubu. Po półgodzinnej drodze byliśmy na miejscu. Gdy weszliśmy do środka, od razu dostrzegliśmy stolik, przy którym siedzieli nasi przyjaciele, ale brakowało tam Louis'a i El. 
-Co tak długo?-zapytał Zayn.
-Musiałam się przebrać, uczesać, umalować. Wiesz ile to czasu zajmuję?-odpowiedziałam. 
-Ahhh...
-Idę po drinki. Nat pomożesz mi?-rzekł Liam. 
-Jasne. 
Wraz z Liam'em udałam się do baru. Zamówiliśmy kilka drinków i czekaliśmy na nie. W czasie gdy barman przyrządzał nam trunki, rozmawialiśmy na temat dzisiejszego koncertu. Po kilku minutach, odebraliśmy napoje i wróciliśmy do stoliku. Usiadłam na wysokim krześle i zaczęłam pić kolorowego drinka. Chłopaki rozmawiali, a ja ich słuchałam. 
-A tak wogóle to gdzie wywiało nasz kochaną parę?-w końcu zapytałam. 
-A myślałem, że to my jesteśmy najlepszą parą pod słońcem. -powiedział Horan i mnie pocałował. 
-Poszli się ,,przejść''. -opowiedział mi Liam. 
-Taaa.... Na pewno. -odrzekł Harry. 
Po wypiciu alkoholu, ruszyłam na parkiet. Nie chciałam siedzieć z chłopakami i słuchać ich dziwnych głosów. Tańczyła z wieloma osobami. A z każdym tańcem czułam się coraz lepiej. Gdy zmęczyłam się, udałam się w kierunku stoliku. Siedział przy nim tylko Zayn. 
-Dlaczego siedzisz tak samemu?-zapytałam. 
-Chłopaki poszli tańczyć, a ja jakoś nie mam ochoty.-powiedział. 
Szkoda mi go. Jestem prawie pewna, że tęskni za Perrie. Tak jak ja za Dawidem, czy Lottie. A właśnie. Ciekawe co u niej słychać. Jutro do niej zadzwonię. Przez dobre pół godziny siedziałam z mulatem i piłam kolorowe trunki. Bawiłam się świetnie. Po pewnym czasie do stolika dołączyli Liam, Harry i Niall. Widać było, że każdy był już pijany, no oczywiście oprócz mnie i Zayn'a. Wypiliśmy po jednym drinku i ruszyliśmy na parkiet. Tańczyłam cały czas z chłopakami. Gdy tańczyłam z Harry'm, Niall zaczął flirtować z jakoś blondynką o dużym biuście. Mam nadzieję, że nikt tego nie zobaczył. Jestem pewna, że Niall nie chciałby, aby wszędzie było tym, jak to spędza czas po koncertach i z kim się zabawia. Podeszłam do Niall'a.
-Niall, idziemy już. -powiedziałam. 
-Poczekaj mała. Rozmawiam sobie właśnie z Nicole. Ładna jest, prawda?-powiedział, lekko się chwiejąc. 
Blondynka, która miała się nazywać Nicole cały czas robiła jakieś zalotne miny w kierunku Niall'a i cicho się śmiała. Dopiero ją poznałam, ale już jej nie lubię. 
-Ja jestem ładniejsza. . Chodź.
Nie wiem dlaczego tak powiedziałam, ale Niall zaczynał mi powoli na nerwy działać.  Może i zachowuję się, jakbym była zazdrosna, ale tak nie jest. Przecież nawet nic do niego nie czuję. Chyba...  Po kilku minutach rozłączenia Niall'a i tej laluni, poinformowałam chłopaków, że wychodzimy z klubu. Chłopak nie był zadowolony, ale jeszcze bardziej był by, gdyby w gazetach pisano, o tym, że mnie niby ,,zdradza''. Na dworze robiło się coraz chłodniej. W czasie, gdy czekaliśmy na taksówkę, postanowiłam, że zapalę. Cóż, głód nikotynowy jest na prawdę nie do wytrzymania. Po krótkiej chwili przyjechała taksówka. 

                                                                      ~W hotelu~
Z trudem doprowadziłam pijanego Horan'a do holu. Nie wiem jak dam sobie radę, zaprowadzić do jego pokoju. Wiem! Zaprowadzę go do swojego. Co prawda, jest niżej tylko o 2 piętra, ale to nic. Będę miała go pod kontrolą. Dodatkowym problem jest to, że blondyn nie chce współpracować. Chyba wiecie o co mi chodzi. Po ciężkiej i długiej drodze do mojego pokoju padłam ociężała na łóżko. Obok mnie położył się Niall, który po krótkiej chwili zasnął. ja nie mogłam. Wstałam. Podeszłam do walizki i wyjęłam z niej szarą koszulkę z kolorowymi napisami. Przebrałam się w nią. Przez dobrą godzinę próbowałam zasnąć, ale nie wychodziło mi to. Próbowałam wszystkiego. Czytałam, weszłam na tt, oglądałam telewizję. Nic. Wrrr... Głupie strefy czasowe. Czasem mam ich po prostu dość. W końcu jednak udało mi się zasnąć. 

                                                                               ~Dwa tygodnie później.~
                                                                             Nowa Zelandia
                                                                            ~Oczami Natalie~
Tak! Wreszcie udało mi zrobić to, co obiecywałam sobie już od kilku miesięcy. I wiecie co? Moja fryzura jest po prostu za******a! Kolorek, a raczej kolorki są cudowne! Dodatkowo przycięłam włosy. Nigdy nie miałam tak cudownych włosów! Niektórzy mogą uważać, że to jest jakaś masakra, abstrakcja, co ta dziewczyna na głowie ma? itp. Postanowiłam również, że w razie czego zakupiłam doczepki do włosów. Wiecie jak dużo przez te dwa tygodnie się wydarzyło? Nie wiecie? To ja wam zaraz wszystko opowiem. Hmm... Zacznę może od tego, że stosunki pomiędzy mną a Niall'em są bardzo słabe. Cały czas się kłócimy, sprzeczamy i mamy do siebie jakieś pretensje. Nie wiem dlaczego tak się stało. Zaczęło się od tego, gdy poszłam z Josh'em na spacer, po którym pojawiły się zdjęcia z jakimś brukowcu. Za każdym razem, gdy spotkam się z jakimś chłopakiem, jest jakaś kłótnia. Nie rozumiem tego. A wiecie co jest najgorsze? To, że ja-ja chy-chyba si-się w ni-nim zak-zako-zakochałam. Ostatnim razem obiecałam sobie, że więcej już go nie pokocham. Chcecie wiedzieć dlaczego ,,ostatnim''? W ubiegłe wakacje, gdy przyjechałam do chłopaków na wakacje zakochałam się w nim. Na początku nienawidziłam ich. Uważałam, że chłopaki to przemądrzałe gwiazdki, którym woda sodowa do głowy uderzyła. Ale potem stopniowo zaczynałam się co do nich przekonywać. Jako pierwszego polubiłam Liam'a. Ale to do Niall'a poczułam coś więcej niż przyjaźń. Później przez dobre dwa miesiące nie mogłam o nim przestać myśleć. Do tego doszły jeszcze kłótnie z rodzicami i ,,przyjaźnie'', spowodowane tym, że znam chłopaków. Zaczęłam się ciąć. Potem palić. Chodzić na imprezy. Pić.  Przez pewien czas nawet ćpałam. Ale to trwało bardzo krótko. Przez te kilka miesięcy poznałam wielu chłopaków, ale żaden nie był idealny. Dopóki nie spotkałam Dark'a. Zakochałam się w nim. Moje życie odmieniło się wtedy. A potem jeszcze raz. I tak w kółko. Ale teraz, czuję, że to co kiedyś czułam do blondyna, powraca. Nie czuję się z tym dobrze. Kiedy go widzę, mam ochotę podejść do niego i się przytulić. A zaraz potem kłócimy się. To przykre i smutne. Z jednej strony chciałabym skakać z radości, a z drugiej płakać. Nie! Nie mogę wam się użalać. Może i moje życie jest do dupy, ale to nie wasz problem. Jestem pewna, że macie swoje problemy. W między czasie dostałam również od Louis'a wielki owal, ponieważ przyłapał mnie, gdy paliłam. Cóż, nałóg znów powrócił. Nigdy jeszcze nie widziałam takiego złego Lou, jak wtedy. Wydarł się na mnie, to prawda, ale po chwili podszedł do mnie, przytulił mnie i powiedział, że bym tego nie robiła. To było słodkie. Staram się nie palić, ale nie jest to takie łatwe.Jest! Wreszcie dotarłam do parku. Pewnie jesteście ciekawi co będę robiła? A więc, mam zamiar spotkać się z Josh'em. Ostatnio bardzo się zaprzyjaźniliśmy. To świetny koleś. Powolnym krokiem zmierzam do miejsca w którym mamy się spotkać. Jest! Widzę. Stoi obok dużej fantanny. Podeszłam do niego i zakryłam mu oczy.
-Zgadnij kto to?-zapytałam.
-Hmmm... nie wiem. - odpowiedział.
Zdjęłam ręce z jego oczy i obróciłam go w swoją stronę.
-Jak wyglądam?
-Natalie? To ty?
-Tak to ja! Jak wyglądam?
-Pięknie! Zresztą jak zawsze.
-Dziękuję.
Idziemy na spacer?-zapytał.
Pokiwałam głową. Szliśmy krok w krok. Cały czas śmieliśmy się.Josh opowiadał mi śmieszne historie z koncertów, prób. bawiłam się świetnie. Chłopak zresztą chyba też. Po krótkim spacerze usiedliśmy na ławce obok wielkiego drzewa. Dziś jest kolejny upalny dzień. Jeszcze 2 tygodnie i znowu będziemy w Londynie.
-Tęsknisz za rodzicami?Przyjaciółmi?-zapytał nagle z nie nacka.
-Czy tesknię? Tak. Ale nie za rodzicami. Najbardziej za moimi przyjaciółmi, Charollotte i Dawidem.
-Defikem?-chłopak próbował wymówić
-Haha... Dawid.
-Ohh... Trudne imię.
-Nie jest wcale trudne. -ponownie zaśmiałam się.
Między nami zastała cisza. Siedzieliśmy i wpatrywaliśmy się przed siebie.
-Dlaczego nie tęsknisz za rodzicami?
-Ostatnio dosyć mocno się pokłóciliśmy, o mój poprzedni związek. A wiesz co jest najgorsze? To, że oni tolerowali ten związek tylko dlatego, że moja matka mogła dzięki mojemu byłemu chłopakowi wybić się. To smutne prawda?-odpowiedziałam.
-Tak, to smutne. Współczuję Ci. -powiedział chłopak i przytulił mnie.
Trwaliśmy w uścisku przez kilka minut. W końcu Josh odkleił się od mnie i spojrzał mi prosto w oczy, które były pełne współczucia. Mówiłam wam kiedyś jakie piękne oczy ma ten chłopak? Takie cudowne. Nagle brunet zaczął się do mnie przybliżać. Nasze twarze były kilka centymetrów od siebie. W końcu na swoich ustach poczułam jego ciepłe wargi. To była taka magiczna chwila. Nie! Nie! Nie! Josh co ty zrobiłeś?!? Nie! Szybko odeszłam od niego i zaczęłam biec. Płakałam. Jak mogłeś to zrobić?!? Zrujnowałeś! Wszystko! Przez cały czas biegłam i płakałam. Staram się jak najszybciej znaleźć w apartamencie, w którym mieszkam wraz z chłopakami. Po dłuższym biegu wreszcie dotarłam do naszego tymczasowego apartamentu. Od razy pobiegłam do pokoju, którego dzieliłam razem z Niall'em. Rzuciłam się na łóżko. Cały czas płakałam. Dlaczego on to zrobił? Niby zwykły pocałunek, ale ja przecież kocham Niall'a, tak? A przynajmniej tak mi sie wydaje... Josh jest dla mnie tylko przyjacielem, ale ten pocałunek. To było cudowne. Nie! Ja kocham tylko Niall'a. A może tak sobie tylko mówię. Już sama nie wiem. Jak dobrze, że dzisiaj chłopcy mają koncert. Zamknęłam pokój. Zdjęłam z siebie ubrania, zostając w samej bieliźnie, położyłam się na łóżku i zasnęłam.


                                                                     ~Następnego dnia~
Uhhh.... Znowu te krzyki. Dlaczego chłopcy muszą być tacy głośni? Yhhh... No cóż... Leniwie podniosłam się z łóżka. Po drodze zgarnęłam jeszcze koszulkę, która założyłam i wyszłam z pokoju. W salonie, jadalni i kuchni panował ogromny bałagan. Gdy tylko wyszłam z mojej tymczasowej sypialni, piątka skierowała swoje oczy w moim kierunku.
-Natalie? Coś ty z włosami zrobiła?-wykrzyczał Louis.
-Yyy... Pomalowałam je i delikatnie ścięłam. Jak wyglądam. -powiedziałam i obróciłam się we wszystkie strony.
-Wyglądasz ładnie, pięknie do twarzy Ci z tymi włosami...-wszyscy mówili na raz.
-Dziękuję. A teraz powiedzcie mi kto tak nabałaganił?
--Yyy... No bo.... Skarbie... -próbował powiedzieć Niall.
-No...? Co zrobiliście?
-Ale nie będziesz się denerwowała, prawda?-tym razem rzekł Harry.
-No mówcie w końcu!
-No bo chcieliśmy przygotować śniadanie.
-I przy tym zrobiliście taki bałagan? Jak dzieci. Posprzątajcie to, a ja coś zrobię.
-Okej, ale Nat ubierz się. -powiedział jak zwykle Louis.
-Później. -powiedział i zaczęłam przygotowywać ciasto na gofry.
W czasie, gdy robiłam jedzenie, chłopaki sprzątali. Podczas, gdy czekałam na gofry, poczułam ręce na biodrach. Odwróciłam, się a moim oczom ukazała się szczęśliwa twarz Horana.
-Dlaczego nie sprzątasz?-zapytałam.
-Ponieważ, przyszedłem do Ciebie.
-Chłopcy patrzą.-powiedziałam i on właśnie wtedy mnie pocałował.
Przypomniałam sobie wczorajszy pocałunek Josh'a. Odsunęłam się od Niall'a. Dokończyłam robić gofry. Po półgodzinie wszystko było gotowe. Chłopaki posprzątali, a ja przygotowałam śniadanie. Chyba pierwszy raz, tak dobre gofry mi wyszły. Po śniadaniu podziękowałam chłopcom za towarzystwo i udałam się w kierunku mojej i Niall'a sypialni. Zabrałam potrzebne mi rzeczy i ruszyłam w kierunku łazienki. Chłopaki w tym samym czasie sprzątali po śniadaniu. Po wejściu do pomieszczenia, zamknęłam drzwi na klucz. Rzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Po szybkim, orzeźwiającym prysznicu, ubrałam się, w wcześniej przygotowane ubrania. Włosy podsuszyłam i delikatnie polokowałam. Umyłam twarz, zęby i wzięłam się za delikatny, codzienny makijaż. Na twarz nałożyłam puder płynny, a potem puder w kompakcie, pod oczy dałam korektor, do tego jeszcze brązer i róż. Na oczy nałożyłam delikatny cień, oraz eyelaner. Usta pomalowałam delikatnie różowym błyszczykiem. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i wyszłam z łazienki. Chłopaki siedzieli na kanapie przez telewizorem i oglądali jakiś film. Ponownie powróciłam do sypialni, ale tym razem odnieść koszulkę i wziąć torebkę i potrzebne rzeczy.Wraz z pełną torebką opuściłam całkiem spory pokój.
-Idę na miasto.Idzie ktoś ze mną?-wykrzyczałam.
-Ja idę z Tobą!-powiedział Niall. -Poczekaj chwilę.
W czasie gdy czekałam na blondyna, siedziałam na twiterze. Dałam kilku osobom follow i podpisywałam napytania. Czysta rutyna.Po kilku minutach Horan pojawił się gotowy. Wyszliśmy apartamentu. W czasie, gdy schodziliśmy na dół, do recepcji, rozmawialiśmy o tym , co będziemy robić. Niall jak nigdy, od pewnego czasu był dla mnie dość miły. Przy wejściu do hotelu, stało pełno fotoreporterów. Chłopak złapał mnie za rękę i namiętnie pocałował. Nagle przypomniałam sobie to, jak wczoraj pocałował mnie Josh i coś ukuło mnie w sercu. Ale dlaczego? To jak cudownie całował Niall, nie równało się z pocałunkiem Josh'a. Po chwili oprzytomniałam. Z trudem wyszliśmy z hotelu. Cały czas Niall ciągnął mnie za sobą, podczas gdy reporterzy robili nam zdjęcia i zadawali wiele pytań. Ale szybko udało pokonać. Na początku wybraliśmy się do centrum handlowego. Byliśmy w kilku sklepach, ale oprócz kilku kosmetyków nic nie kupiłam. Później wybraliśmy się na fasfooda. Nie zjadłam za dużo, ale coś musiałam, aby wziąć leki. Uhhh... Nie lubię mojej choroby. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Przez kilka godzin zwiedziliśmy na prawdę dużo, ale nie żałuję. Nigdy nie byłam w Nowej Zelandii, ale już ją polubiłam. W końcu zmęczeni opadliśmy na ławce. Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy, ale w końcu Niall odezwał się:
-Co wczoraj robiłaś?
Cho***a. Co ja mam mu teraz powiedzieć? Nie chcę, aby znowu wybuchła pomiędzy nami kłótnia.
-Spotkałam się z Josh'em. -powiedział bez żadnego przemyślenia.
-Co?
-No spotkałam się z Josh'em.
-Dlaczego ty tak często się z nim spotykasz?Sama wiesz, że nie chcę, aby pojawiły się jakieś plotki, że mnie zdradzasz z moim przyjacielem! Rozumiesz?!? Wiele razy Ci już to mówiłem!-wykrzyczał.
I znów kłótnia. Nie na widzę takiego Niall'a. Dlaczego on taki musi być? A najgorsze jest to, że ja go tak bardzo kocham. Cały czas o nim myślę. Chyba nigdy nikogo nie darzyłam tak mocnym uczuciem, jak jego.
-Wiesz co? Zdecydowanie wolę spędzać czas z nim, niż z Tobą! Co się stało? Dlaczego tak bardzo się zmieniłeś? Gdzie jest ten stary Niall, który wolał pójść ze mną do kina, niż wyjść na miasto, żeby wszyscy mogli robić nam zdjęcia. Nigdy nie powinnam się godzić, na ten udawany związek. -powiedziałam.
-To po o to zrobiłaś?!?
Ta kłótnia była chyba najgorsza ze wszystkich.
-Wiesz dlaczego? Bo Cię cho*****e kocham!
Gdy miałam już odchodzić, poczuł że ktoś łapie mnie za nadgarstki, przyciąga do siebie, a potem poczułam gorące usta na swoich. To Niall. ten pocałunek był inny. Namiętny, a zarazem taki delikatny. Tak, jestem tego pewna. Kocham go. Kocham Niall'a Horana. Kocham go najbardziej na całym świecie. Kocham go... Miałam wrażenie, ze ten pocałunek trwał całą wieczność, ale tak nie było. Po chwili blondyn odsunął się od mnie i popatrzył prosto w oczy.
-Ja Ciebie też kocham. -powiedział, przytulił mnie do siebie i pocałował. -Ja Ciebie też kocham....

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie! Mam dla was nowy rozdział! Pomimo tego, że pod poprzednim rozdziałem nie było 3 komentarzy, ale i tak go dodaje. Smutno mi. To chyba pierwszy post, który od dawna nie został skomentowany. Dlaczego? Nie podobał wam się rozdział? Nie podoba wam się to jak pisze? Jeśli coś wam przeszkadza, to śmiało mówcie. Postaram się zmienić. Jest! Jest! Jest! Niall wreszcie to powiedział! Cieszycie się? Ja bardzo! Nie będę już więcej zanudzała, więc na piszę wam jeszcze tylko kilka słów i idę! dziękuję za wszystkie wejścia! Pozdrawiam! Całuski dla was!

Wasza Niewidzialna



poniedziałek, 12 maja 2014

Informacja

Hej! Nie zajmę wam zbyt dużo czasu. Chciałabym was poinformować, że następny rozdział pojawi się dopiero wtedy, gdy pod 13 rozdziałem pojawi się co najmniej 3 komentarze! Nie jest to jeszcze dużo, więc myślę, że dacie radę. Rozdział 14 będzie dłuższy, więc będę pisała go dłużej, ale mam już napisane prawie połowę rozdziału. Więc ja biorę się za rozdział, a wy za komentowanie! Życzę powodzenia! Miłego popołudnia! Kocham was! Paaaa.... ;*****


                                                                                                                                  Niewidzialna

poniedziałek, 5 maja 2014

Infromacja

Mam jeszcze jedną informację w postaci bohaterów. A oto on
                     
                                                             Andrew Smile

                                                          (27.03.1992r.)
                                                          




                                                             Caroline Smile
                                                               (15.05.1994r.)

                                                              

                                                            Margaret Smile
                                                            (09.01.2008r.)

                                                                              modna dziewczynka

To tyle! ;*

Rozdział 13

Usłyszałam dźwięk przychodzącego sms'u. Niechętnie podniosłam głowę z poduszki. Odblokowałam telefon, a następnie przeczytałam wiadomość. Należała ona do Louis'a, który kazał mi przyjść do restouracji Szybko na nią odpisałam. Poleżałam jeszcze chwilę i wreszcie wyszłam z łóżka. Podeszłam do szafy. I znów mam dylemat co mam założyć. Pogoda dzisiaj również jest piękna. Muszę wybrać coś odpowiedniego. Po śniadaniu mam zamiar pójść na mszę do kościoła, więc muszę  wybrać coś ładniejszego, niż podniszczone trampki i krótkie szorty. W końcu wybrałam całkiem ładny zestaw. Co prawda musiałam założyć buty na płaskim obcasie, ale trzeba czasem zrobić ten wyjątek, prawda? Wzięłam ubrania i udałam się do łazienki. Szybka codzienna rutyna i byłam gotowa. Włożyłam jeszcze najpotrzebniejsze rzeczy do torebki, a następnie wyszłam z pokoju. Zamknęłam go, po czym udałam się do wyjścia z budynku. Nie musiałam długo szukać miejsca, podanego przez mojego brata. Sydney to nie jest małe miasto, ale dobrze go znam. Mieszkałam to może ze 3 lata, więc wiem co gdzie jest. Weszłam do małej, ale przytulnej reustoracji. Podeszłam do stolika, przy którym siedzieli chłopcy. Każdego z osobna przytuliłam i pocałowałam w policzek. Gdy przytulałam Niall'a, Lou nie był za szczęśliwy. Usiadłam po między nim i Niall'em. Piątka już jadła swoje śniadania. Szybko i ja coś zamówiłam. A były to gofry z bitą śmietaną i świeżymi owocami. Pychotka!
-No to, dlaczego nie chcieliście nam powiedzieć tego wcześniej?-zapytał Harry patrząc się w moim i Niall'a kierunku. Chyba wiem o co mu chodzi.
-Ale, o czym mówisz, Harry?
-A jak myślisz o czym?
-No nie wiem. - mam pewne podejrzenia, ale nie chcę tego zdradzać.
-No o Tobie i Niall'u! Jesteście wszędzie! W telewizji, w gazetach w radiu! Wszędzie!-powiedział tym razem Zayn.
Nie spodziewałam się, że nasz związek-ustawka będzie taki sławny. Ciekawie jak fani na to zaragują.
-Gratulujemy wam! -wykrzyczał Liam.
-Dzzkięki. -powiedział zdezorientowany Niall.
-Nie ma się czego wstydzić Niall! W sumie to Ci zazdroszczę.-powiedział Harry.
-Ejjej! Harry nie galopuj tak! Natalie to moja siostra, pamiętaj o tym. -powiedział Lou.
Cały czas chłopaki gadali o moim i blondyna ,,związku''. Tylko ja cały czas siedzę cicho. Widać, że chłopcy cieszą się. Szkoda mi ich. Myślę, że nawet Louis jest trochę szczęśliwy. Gdy zjadłam gofry, pożegnałam się z chłopcami. Podeszłam jeszcze zapłacić za mój posiłek, a następnie udałam się do pobliskiego kościoła, do którego zawsze chodziłam, gdy tutaj mieszkałam. Jak dawno to było! Może z 10 lat? Nie pamiętam już. W kościele zajęłam miejsca na uboczu, zresztą jak zawsze. Po niespełna 2 godzinach później siedziałam na ławeczce nieopodal kościołu. Ciekawe o której przylatują rodzice? W tym celu zadzwoniłam do Louis'a. Po krótkie rozmowie dowiedziałam, że rodzice będą za jakąś godzinę na lotnisku. Jest jeszcze trochę czasu. Powolnym krokiem ruszyłam w kierunku hotelu. Po drodze mijałam wiele pięknych miejsc i całą masę ludzi. Dzisiejszy dzień był wprost idealny. Każdy dzień w roku mógł by taki być, ale to niestety nie możliwe. A na pewno nie w Londynie. Po kilkunastu minutach byłam w hotelu. Jeszcze tylko droga na 10 piętro. Nie chciało mi się już iść po schodach, więc dlatego wybrałam windę. Jeszcze tylko kilka kroków i będę w moim pokoju. Z łatwością otworzyłam drzwi za pomocą karty. Weszłam do środka. Zamknęłam drzwi, po czym rzuciłam się na łóżko. Chwilę odpoczęłam i znów stanęłam przed dylematem. Co mam założyć?Jest tak gorąco! Szczerze mówiąc to nie chce mi się iść. A tym bardziej, że będą tam moi rodzice. Tak, nie chce ich widzieć. Na razie. Idę tam tylko po to, aby spotkać się z Andrew'em, Caroline oraz Margaret. Ta trójka to moje rodzeństwo cioteczne. Ich mama-Amy jest siostrą mojej mamy. Uwielbiam ją! Dawno już ich nie widziałam. W zeszłoroczne święta Bożego Narodzenia, zorganizowali wigilię dla całej rodziny. Był każdy. Dobra koniec tych przemyśleń. Po chwili wybrałam sobie ubrania. W ostatniej chwili wzięłam jeszcze białe bikini na wszelki wypadek. Nie robiłam sobie już zachodu, aby pójść do łazienki. Po prostu zamknęłam mój pokój. szybko nałożyłam na siebie ubrania. Cóż, nie za bardzo mi się to podoba, że te sandałki są na płaskim obcasie. Gdy się przebrałam rozczesałam włosy, a następnie związałam je w koczka. Nie nakładałam zbyt dużego makijażu. Jest zbyt gorąco. Zaraz by mi się zmył. Nałożyłam tylko krem przeciwsłoneczny, pomalowałam usta jasnym błyszczykiem, oraz nałożyłam tusz na rzęsy. Jestem gotowa! Nagle ktoś zapukał do drzwi. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i otworzyłam drzwi. Na szczęście to tylko mój brat, albo i nie.
-Ooo... Jak ty ładnie wyglądasz siostro. -powiedział.
Zarumieniłam się i cicho podziękowałam.
-Dobra, do rzeczy. Jadę po tatę i Jane. Jedziesz ze mną?
-Hmmm... Nie. później się spotkamy. Pójdę po Niall'a i pójdziemy razem. -odrzekłam.
-Niall'a? Idziesz razem z nim?
-Tak. A dlaczego nie? Przecież jest moim chłopakiem.
I znów musiałam go okłamać. Nie wiem ile tego jeszcze wytrzymam. Na prawdę nie wiem. Z każdym kłamstwem czuję się co raz gorzej. Na prawdę. Louis ciężko westchnął, dał mi buziaka w policzek i wyszedł. Szybko zrobiłam to co miałam i wyszłam z pokoju. Po drodze wstąpiłam po Niall'a. Był już gotowy. Szybko opuściliśmy hotel. Niall złączył nasze dłonie, jakbyśmy byli na prawdę parą.  Nie śpiesząc się przechodziliśmy kolejne ulicy.
-Co ty na to, abyśmy wstąpili na jakieś lody?-zapytał.
-Chętnie!
Szybko znaleźliśmy budkę z lodami. Ja zamówiłam dwie gałki lodów pomarańczowych, a Niall kilka gałek i kilka różnych smaków. Blondyn nie pozwolił mi za siebie płacić. Zdenerwował mnie tym. Niby nic takiego, ale na prawde nie lubię, gdy ktoś za mnie płaci. Usiedliśmy na ławkach, nieopodal budki.. Cały czas rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Wyglądaliśmy jak prawdziwa para. Niall jest dla mnie jak przyjaciel. Kocham go, ale tak po przyjacielsku. Nic więcej, ale chyba muszę wam się do czegoś przyznać. Rok temu, jak przyjechałam na wakacje do chłopaków, to dość mocno zadurzyłam się w nim. To trochę dziwne, ale prawdziwe.  Niall o tym nie wie i mam nadzieje, że nigdy się nie dowie. Od tamtej pory przyrzekłam sobie, że każdy chłopak, który mi się chodź odrobinę spodoba będzie mój. I tak było... Przez te kilkanaście miesięcy miałam kilku, a może i nawet kilkunastu chłopaków, ale tylko dwóch kochałam na prawdę. Pierwszy to Marcus, a drugi Dark. Gdy Marcus mnie zdradził załamałam się. Szlajałam się po klubach i ciągle piłam. Dodatkowi kłótnie z rodzicami jeszcze bardziej mnie dobijały. Dopiero, gdy poznałam Dark'a wszystko się zmieniło. Pokochałam go, ale tak szczerze. Byliśmy razem przez 6 miesięcy. Każdy dzień z nim był dla mnie przyjemnością. Pokazał mi, że można żyć bez alkoholu, który wtedy piłam w dużych ilościach. Co prawdę nadal palę czasami papierosy, ale to tylko dlatego, że po prostu tego nie wytrzymuję. Z moich zamyśleń wyrwał mnie melodyjny głos:
-Idziemy dalej?
Przytaknęłam. Wstaliśmy z ławki. Powolnym krokiem szliśmy do domu mojej cioci. Po około pół godzinie byliśmy na miejscu. zapukałam do drzwi. Otworzyła nam zawsze uśmiechnięta ciocia Amy.
-Natalie! Skarbie! Jak ja Cię dawno nie widziałam! -powiedziała ciocia.
Zaczęliśmy się przytulać, lesz po chwili przestaliśmy.
-A co to za chłopak, Nat?
-Too jest Niall mó-mój chłopak. -z trudem to powiedziałam
Ciocia przez dłuższą chwilę przyglądała nam się, po czym gestem ręki zaprosiła nas do środka. W domu byli już Lou z rodzicami. Niechętnie podeszłam do mamy i taty. Przywitałam się z nimi. Po chwili na dół zbiegła Caroline z Margaret. Mała Mar zeskoczyła z rąk Car, po czym podbiegła do mnie i rzuciła się w moje ramiona. Przytuliłam ją po czym podeszłam do starszej dziewczyny. Zaczęliśmy się przytulać. Brakowało jeszcze Andrew'a.Nasze przywitanie nie należało do najkrótszych. We dwie, dołączyliśmy do naszych rodziców, którzy prowadzili rozmowę, na temat kariery chłopaków. Tata zawsze się tym chwali, jakiego to ma zdolnego syna. Szczerze mówiąc, to czasem mnie to denerwuje, choć nie mogę zaprzeczyć, że Louis nie jest zdolny. Mój brat na prawdę wielki talent i cieszę się, że udało mu się go pokazać całemu światu. Cała rozmowa mijała miło.Po krótkiej chwili zaczęliśmy jeść obiad. Podczas posiłku cały czas, ktoś wypytywał a to o mnie, a to o Lou', albo o Niall'a, a najbardziej to o mój ,,związek'' a Niall'em. Nie łatwo było mi ich wszystkich okłamywać i blondynowi chyba też to nie wychodziło najlepiej. Po zjedzeniu posiłku,  wraz z Caroline, Niall'em i Andrew'em, który dołączył do nas w między czasie, zabraliśmy małą Margaret na bliski plac zabaw. Podczas, gdy chłopaki bawili się z małą, ja z Car rozmawialiśmy, a raczej plotkowaliśmy. Car to naprawdę bardzo miła i sympatyczna dziewczyna. Od małego zawsze lubiłam spędzać z nią czas. Oczywiście, z każdym rokiem, ten czas spędzaliśmy inaczej. Gdy mieszkałam jeszcze tutaj, w Sydney, codziennie się widywaliśmy i bawiliśmy, a nawet chodziliśmy razem do szkoły. Co prawda, do innych klas, gdyż Caroline jest od mnie o rok starsza, ale nie miało to dla nas żadnych przeszkód. Dzisiejszy dzień również , jak dotąd był udany, a to wszystko dzięki właśnie moim kuzynom. Stęskniłam się za nimi, a w szczególność za Caroline. Dawno nie pamiętam, żeby z kimś mi się tak dobrze rozmawiało jak dziś.  Bawiliśmy się świetnie. Niall chyba złapał dość dobry kontakt z moim kuzynem. Widok bawiąc się chłopaków był po prostu prześliczny. Przez cały czas przyglądałam się im. Mogłabym spędzać tak, każdy dzień, ale w końcu coś trzeba zakończyć, aby było coś nowego. Andrew opuścił nas, ale tylko dlatego, ze mieszka gdzie indziej. Smutno mi było trochę z tego powodu.  Postanowiliśmy wrócić do domu, po tym jak Margaret powiedziała, ze jest zmęczona. Nie było jeszcze tak późno. Pfff.... Było jeszcze wcześnie! Bo przecież 16 to jest wcześna pora, prawda? Nie śpieszyło się nam do domu, co nie spodobało się małej. Wzięłam ją na ręce. niezbyt wygodnie mi się szło, razem z nią, ale dawałam radę. W połowie drogi mała zasnęła. Nie miałam już siły jej nieść, co zauważył Niall. Chłopak delikatnie mi ją odebrał i sam ułożył w swoich rękach. Po trochę trudnym kwadransie dotarliśmy do domu. Blondyn zaniósł od razu dziewczynkę do jej pokoju. Okazało się, że mamy, taty i Louis'a już nie było. Kiedy Niall zszedł na dół, pożegnaliśmy się, a następnie wyszliśmy z domu.
                                                                    *Muzyka*
Nie chciało nam się wracać do domu. Błąkaliśmy się po mieście, aż w końcu poszliśmy na plaże. Pogoda była wprost rewelacyjna. Ciepła woda muskała skórę na naszych stopach, a nagrzany piasek ogrzewał je. Mały wiaterek rozwiewał nasze ubrania i włosy, przy okazji ochładzając nas. Nasze ręce były połączone, jakbyśmy byli naprawę parą, ale nie przeszkadzało nam w tym. Przez cały czas rozmawialiśmy. Nie ważne o czym i tak w sprawie każdego tematu, mieliśmy coś do powiedzenia.Czuliśmy się świetnie. Chciałabym, aby tak było już zawsze. Nie musiałabym się niczym przejmować. Oczywiście oprócz nas, fajnie by było, żeby byli inni bliscy mi ludzie, których kocham.   Szliśmy tak nie wiem jak długo, aż dotarliśmy do odludnej części plaży. Może i była odludna, ale piękna. Rosła tutaj dość spora palma, a pod nią stał olbrzymi głaz, a obok jeszcze kilka innych. W rogu znajdowała się góra, z której na pewno rozpościerał się cudowny widok. Na lewo rozpościerał się ogromny klif, który wyglądał pięknie. Słońce zaczęło powoli zachodzić. Nagle Niall zatrzymał się i odwrócił się w moim kierunku:
-Masz może jakiś strój?
-Tak, mam. A co?
Chłopak niepewnie skierował swój wzrok w kierunku niebieskiej i przejrzystej wody. Chyba wiem o co mu chodzi. Jednocześnie kiwneliśmy głową na znak ,,tak''. Zaczęliśmy powoli ściągać z siebie ubrania, a następnie wolnym krokiem ruszyliśmy w kierunku wody. Kiedy moje ciało było już prawie całe w wodzie, przeszedł mnie dreszcze, ale taki miły. Niall zaczął chlapać na wszystkie strony, przez co oboje byliśmy bardzo mokszy. Zachowywaliśmy się jak małe dzieci, ale muszę przyznać bawiliśmy się świetnie. Kiedy pływanie nam się znudziło, wyszliśmy z wody, ale nie na długo. Weszliśmy na klif. Widok z niego był cudowny! Zachód słońca był prześliczny. Usiedliśmy na brzegu i zaczęliśmy rozmawiać. Zrobiło się chłodniej. Na moich nagich ramionach pojawiła się gęsia skórka. Horan zauważył to i jak najmocniej przytulił mnie. Odwzajemniłam przytulasa. Trwaliśmy z uścisku przez kilka dobrych chwil, tak aby, nasze ciała nieco się rozgrzały. Znów zaczęliśmy rozmawiać. Było już dosyć późno, ale nam nie chciało się wracać jeszcze do hotelu. Blondyn wpadł na świetny i trochę ryzykowny pomysł, ale kto nie ryzykuję, ten traci! Zaczęliśmy skakać ze skały wprost do wody. Wiem, ze to było trochę niebezpieczne, ale przecież żyjemy, prawda? Coś około godziny 22 zeszliśmy z klifu. Ubraliśmy nasze ubrania i ruszyliśmy w drogę powrotną. Tak jak wcześniej, pogoda była wspaniała. Szkoda, że gdy wrócimy do Londynu, będzie tam zimno i pewnie już śnieg. Eh.... Nie przepadam za zimą. Śnieg, zimno. Święta to chyba jedyny plus tego okresu. Gdy wyszliśmy z plaży założyliśmy obuwie. Sydney nocą wygląda pięknie, zresztą za dnia również.
-Co powiesz na wieczór filmowy?-zapytałam chłopaka.
-Świetny pomysł!
Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do sklepu nie daleko hotelu, po przeróżne słodycze. Oczywiście, jak to zwykle Niall, wziął tego za dużo. Mieliśmy również problem z tym, kto płaci. W końcu wyszło, że ja płacę połowę, a drugą cześć Niall. Po zakupach wróciliśmy do hotelu. Ustaliśmy, że filmy będziemy oglądać u Horana. Przy moim pokoju ,,porzuciłam'' chłopaka, mówiąc krótko ,,zaraz przyjdę''. Weszłam do środa. Zdjęłam z siebie ubrania. Wzięłam z walizki świeżą bieliznę, oraz koszulkę do spania. Nie mam zbyt dużo czasu. W łazience ściągnęłam siebie mokry strój i weszłam pod prysznic.Po szybkim prysznicu, założyłam czystą bieliznę, oraz białą koszulkę z ciemnym nadrukiem. Umyłam zęby i byłam gotowa do snu. Z pokoju zabrałam jeszcze telefon, oraz kartę do drzwi. Wychodząc z pokoju, wpadłam na Louis'a.
-Gdzie się teraz wybierasz?-troskliwie zapytał.
-Idę do Niall'a.
-Hmm... No dobra. -powiedział odchodząc - Aaa! Zapomniałbym! Jakby co, rodzice mają pokój na 4 piętrze, pokój numer 155.
Zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku pokoju blondyna. Po chwili doszłam do jego tymczasowego noclegu. Delikatnie zapukałam i weszłam do środka. Na ogromnym łóżku siedział Niall wpatrzony w ekran laptopa.
-Już jestem! To jak, co oglądamy pierwsze?-zapytałam, usiadając obok chłopaka.
-Hmm... Znalazłem jakoś fajną komedię. Może ją obejrzymy najpierw?
Po krótkiej dyskusji, ustaliśmy, że najpierw obejrzymy film, wybrany przez chłopaka, a potem przez mnie i tak dopóki nam się nie znudzi. Horan na pierwszy ogień wybrał film, który nazywał się ,,Matrix''. Nie przepadam, za filmami akcji, ale ten był w miarę fajny. Podczas oglądania filmu, jedliśmy słodycze zakupione przez nas. Mieliśmy duży przy tym zabawy. Następnie zobaczyliśmy film, który wybrałam ja. Ku zadziwieniu, Niall'a wybrałam horror. Nie był, aż taki straszny, jak się wydawało. Jako chyba, jedna z nielicznych dziewczyn, bardzo lubię oglądać tego typu filmy. Nie są dla mnie straszne, a najczęściej śmieszne. Późnym wieczorem zaczęła się burza. Szczerze mówiąc, trochę boję się burzy. Po tym, jak bardzo łysknęło się i zagrzmiało, ,,podskoczyłam do góry''. Irlandczyk chyba to zauważył i mocno mnie do siebie przytulił. W jego objęciach, poczułam się na prawdę bezpieczna. Po kilku minutach, trwania w uścisku, ,,odkleiłam'' się i powróciłam do normalności, jeśli, tak można to nazwać. Po obejrzeniu kilku filmów, zasnęłam o objęciach chłopaka.
                                                              ~Oczami Niall'a~
Przy chyba już 3, może 4 filmie zauważyłem, ze głowa Natalie, zaczyna osuwać się na moje ramię.  Zasnęła. - pomyślałem. Ułożyłem ją delikatnie na łóżku, a następnie przykryłem kołdrą. Zabrałem laptopa z materacu i położyłem na stoliku obok. Wyłączyłem go, po czym położyłem obok Nat. Jak najdelikatniej pocałowałem ją w głowę i ułożyłem sam swoją, obok na poduszce. Dlaczego musiałem się w niej tak bardzo zakochać? Dlaczego to musiała być, siostra mojego najlepszego przyjaciela, na dodatek młodsza od mnie? Dlaczego to nie mogła być jakaś inna dziewczyna?Milion pytań nasuwało mi się do głowy. Ale przecież ona jest taka cudowna, tak piękna, taka mądra, taka nie dopisania. Kocham ją i to bardzo. Nikogo w swoim życiu nie darzyłem tak mocnym uczuciem jak ją. Nikogo...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie! Ufff... wreszcie udało mi się go napisać! Jak wrażenia? Podoba wam się? Szczerze? Mia bardzo! Uważam, że trochę popsułam to, jak Natalie i Niall byli na spacerze, ale nie jest chyba takie najgorsze? Najbardziej to mi się podoba ta końcówka. Wreszcie Niall powiedział co czuje do Niall'a. A Natalie? Jak myślicie co do niego czuje? Uważa go za przyjaciela, czy może jest dla niej kimś ważniejszym? Dowiecie się tego w najbliższych rozdziałach. Hmm.. Na początku miałam dość spory problem z pisaniem, ale nie będę o tym się za dużo rozpisywała. Dziękuję wam za te wszystkie wejścia! Nigdy nie spodziewałam się, że tyle was zobaczy mojego bloga! Dziękuję wam serdecznie! Jest to dla mnie bardzo ważne i dzięki temu, wiem, ze mam dla kogo pisać. No cóż. Nie będę już dłużej wasz zanudzała, więc życzę wam miłego i spokojnego wieczoru! Paaa! Pozdrawiam.
                                                                                                                    Niewidzialna

sobota, 19 kwietnia 2014

Życzenia.

Witajcie! Jak tam przygotowania do świąt? U mnie dobrze. Pokój wysprzątany, ciasta upieczone. Dobrze, nie będę przedłużała. Chciałabym wam życzyć wesołych, spokojnych świąt spędzonych w gronie rodziny i może znajomych, oraz mokrego poniedziałku. Rozdział 13 planuję dodać jakoś po świętach. Nie wiem jakiej będzie długości, ale raczej krótszy, gdyż poprzedni był dosyć długi. Jeszcze raz życzę wam wesołych świąt! Pozdrawiam i gorąco was całuję!


                                                                                                                                  Wasza Niewidzialna.

Tapeta z króliczkiem i pisankami

piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 12

Następnego dnia obudził mnie budzik, informujący, abym wstała, bo czas do szkoły. Przy okazji obudził się Niall. Nie wyglądał najlepiej. Jestem pewna, że przez cały dzisiejszy dzień będzie miał wielkiegooo kaca.
-Bardzo głowa boli?-zapytałam.
-I to jeszcze jak. -odpowiedział z grymasem na twarzy.
Równo o 9:30 wzięłam się za siebie. Dzisiaj w szkole, jest luźny dzień. Idziemy tam tylko, aby wybrać sobie jedno dodatkowe zajęcie i sekcję, która będzie działać na rzecz szkoły. dzień dzisiaj nie zapowiadał się zbyt ciepło. Wybrałam szybko jakieś cieplejsze ubrania. Dzisiejsze ubrania były trochę inne. Sama się zdziwiłam, że wybrałam takie buty, ale są na szczęście na niskiej koturnie. Szybki prysznic, a potem wysuszenie włosów. Związałam je w luźnego kucyka. Wstąpiłam jeszcze do sypialni po torebkę i potrzebne mi rzeczy. Niall nadal leżał w łóżku. Zasłonki i rolety zakrywały okna, więc je odchyliłam, aby do pokoju wpadły jakieś promienie, przez co blondyn zaczął przeklinać. Nie zawracałam na to uwagi. Wyszłam z pokoju. W kuchni przygotowałam sobie dwie kanapeczki. Nie śpieszyłam się z jedzeniem nich. Miałam jeszcze ponad 30 minut. Dziwne, że tak szybko wyrobiłam się. Chłopcy za kilka tygodni wyjeżdżają w trasę. Ciekawe ci się stanie ze mną? Nie wiem. Wyszłam z pokoju. Miałam jeszcze sporo czasu, ale postanowiłam, że wyjdę wcześniej z domu. Gdy jeszcze mieszkałam w Los Angeles co dzień biegałam, a teraz to zaniedbałam. Chyba będę musiała to nadrobić. Dzisiaj miałam ochotę na przechadzkę po schodach. Wiem, że pewnie będę dość, ale mówi się trudno. Raz kozie śmierć! Powoli zeszłam na dół. Nie zajęło mi to dużo czasu, gdyż mam dobrą kondycję. W recepcji zaczął się długo oczekiwany remont. Dobrze, że mieszkamy na wysokim piętrze. Gdy wyszłam z budynku zaczęło na moje nieszczęście padać. Zakryłam się kurtką i postanowiłam iść dalej. Z minuty na minutę padało coraz bardziej. W końcu postanowiłam, że zajdę do jakieś kawiarni i zadzwonię do któregoś z chłopców, aby zawieźli mnie do szkoły. Zadzwonił najpierw do Louis'a. Nie odbierał, więc zadzwoniła ponownie. Znowu nie odebrał. Zadzwoniłam do Niall'a. Ten zaś odebrał. Po krótkiej rozmowie rozłączyłam. W czasie gdy czekałam na chłopaka, wypiłam kawę i trochę się wysuszyłam, oraz poprawiłam makijaż. Po 15 minut blondyn przyjechał. Zajechał pod kawiarnię. Zapłaciłam za napój, po czym wyszłam. Deszcz po woli ustawał, ale nadal padał. Rzuciłam torbę na tylnie siedzenia, a następnie weszłam do samochodu. Zapięłam pasy, po czym przywitałam się z Niall'em:
-Cześć. To na prawdę nie będzie problem, jeśli mnie podrzucisz?
-Hej. Nie, no co ty. -powiedział ziewający Niall.
Chyba go obudziłam. Nie chyba, tylko na pewno. Głupio mi się zrobiło. Przez całą drogę rozmawialiśmy. Gdy, Niall zajechał pod szkołę, pożegnałam się z nim buziakiem w policzek. Zamknęłam drzwi, a potem otworzyłam tylnie. Wzięłam torbę i podążyłam do szkoły. Zdążyłam już wyschnąć. Każdy mi się przyglądał.Było to trochę krępujące. Usiadłam sobie na schodkach, które prowadziły do szkoły. Przyglądałam się pozostałym uczniom. Zaczęłam tęsknić za moją szkoła, klasą, nauczycielami, oraz za cherleedingiem.(Nie wiem czy to dobrze napisałam) Tak, dokładnie. Gdy mieszkałam W Los Angeles była cherleederką. Kocham to. Ciekawe, czy tutaj również będę mogła nią być? Poczułam nagle głód nikotynowy. W torbie zaczęłam poszukiwać papierosów. W końcu znalazłam jedno opakowanie i zapalniczkę. Postanowiłam stanąć gdzieś na uboczu. Poszłam kawałek dalej. Zapaliłam jednego. W ustach poczułam wreszcie smak i zapach fajek. Po skończeniu palenia, powróciłam na moje poprzednie miejsce. Po drodze wzięłam jeszcze dumę do życia. Na parkingu nie było praktycznie już nikogo. Zostały tutaj tylko pojedyńcze osoby. popędziłam do szkoły. Nigdzie nie mogłam znaleźć sali w której będzie dzisiaj, można by tak powiedzieć ,,impreza''. W końcu ją znalazłam. Na sali było dużo stoisk, oraz uczniów. Najpierw obeszłam wszystkie stoiska dotyczące zajęć pozalekcyjnych, a potem stoisk dotyczących grup, które działają na rzecz szkoły. Jest! Będę mogła być cherleederką! Podeszłam do stolika, przy którym stały 2 blondynki, oraz brunetka.
-Mogłabym zostać cherlederką?-nieśmiało zapytałam.
-Ty?-zapytałam brunetka.
Już to widzę. Szkolne gwiazdki.
-Tak ja. W mojej poprzedniej szkołą byłam zastępcą kapitanki cherleederek.-powiedziałam.
-A gdzie ta szkoła?-zapytałam najwyższa ze wszystkich.
-W Los Angeles-Odpowiedziałam.
Dziewczyny przez chwile szeptały coś do siebie, a następnie jedna z nich powiedziała:
-No dobra. Jak się nazywasz?
-Natalie  Alex Tomlinson.-odrzekłam.
-Tomlinson? Jak ten Louis Tomlinson z One Direction?!?-zapytała zaskoczona brunetka
-Tak. Louis to mój brat. - powiedziałam.
dziewczyny zaczęły piszczeć i skakać,. Każda z nich zaczęła coś mówić do mnie, ale ja nie rozumiałam, gdyż wszystkie 3 mówiły na raz. Wzięłam od n ich formularz, a później go wypełniłam.

                                                             ~Kilka godzin później.~
Ufff... Wreszcie w domu.  Zdjęłam  z stóp trampki na koturnie, oraz kurtkę. Głośno przywitałam się z chłopakami, którzy siedzieli przed telewizorem i coś oglądali. Postawiłam torbę na szafeczce obok obok narożnika.
-Robiliście coś do jedzenia?-zapytałam.
-Nie. Ty coś zrób.-odpowiedział mi Niall.
-Chyba śnicie! Zamówcie sobie coś. - odrzekłam.
-No dobra.-powiedział Zayn.
Wyjął telefon z kieszeni, a następnie zadzwonił do pizzeri. Nabrałam ochotę na sałatkę. W tym celu poszłam do kuchni. Z lodówki i szafek wyjęłam potrzebne mi rzeczy. Umyłam warzywa. pokroiłam sałatę, rzodkiewkę, oraz pomidory, a potem wrzuciłam je do miski. Dorzuciłam jeszcze oliwki. Polałam octem jabłkowym i gotowe! Nałozyłam sobie trochę do miseczki. Pozostawiłam jeszcze trochę dla Lottie. A wogóle, to gdzie ona? Wzięłam sobie jeszcze widelec i wróciłam do pokoju. Zajęłam miejsca na fotelu obok dużych okien. W czasie jedzenia przyglądałam się panoramie Londynu. Kocham to miasto. Po pół godzinie przyjechała pizza. Każdy z nich w swoich dłoniach nieśli po 2 opakowania. Jak oni to zjedzą?
-Kiedy wy to zjecie?-zapytałam zdziwiona.
-Zaraz.-powiedział Niall.
-Gdzie jest Lottie?-ponownie zapytałam.
-Na basenie, lub tarasie, ale raczej na basenie. -powiedział Liam.
-Dzięki.
Nastała cisza. Z torby wyjęłam telefon. Weszłam na tt.  Przejrzałam go, podpisywałam, dałam kilka follow i to chyba na tyle. Do drzwi ktoś zadzwonił. Wstałam z fotelu i podążyłam do drzwi. Otworzyłam je, po czym ukazał mi się kurier.
-Pani Natalie Tomlinson?-zapytał.
-Tak.-odpowiedziałam.
-Mam przesyłkę dla pani.-powiedział.
Obok niego stało kilka pudeł. To pewnie przesyłka reszty moich rzeczy z Los Angeles. Podpisałam jakieś papiery. Zaczęłam wnosić pudła do mieszkania.
-Może byście mi pomogli?-wykrzyczałam.
Podeszli do mnie i zaczeliśmy razem nosić pudła. Gdy już wszytskie znajdowały się w pokoju u mnie i u Niall'a, chłopaki wyszli, a ja zostałam sama w pokoju. Przebrałam się w luźniejsze ubrania, a następnie wzięłam się za pudła. Było ich łącznie 5. W jednym znajdowała się gitara i stojak pod nią. Szybko ją wyjęłam i postawiłam obok schodków. W drugim znajdowała się reszta ubrań. Wyjęłam je, a następnie poukładałam w szafkach. W trzecim i czwartym wszystkie moje książki, pamiątki i różne rzeczy w Polski.

                                                                                 *Muzyka*
W ostatnim pudle znajdowały się zdjęcia. Zaczęłam je wszystkie przeglądać. W tym pudle były chyba wszystkie  moje zdjęcia. Było to zdjęcia moje, Lottie, Dawida, przyjaciół z Polski, Sydney, Paryża, i Los Angeles, chłopaków oraz Dark'a.W tylu już byłam miejscach. Tyle już poznałam osób. W tylu już byłam w szkołach. Lecz najlepiej to jest mi tutaj, w Londynie. Los Angeles to moje ukochane miasto, ale to Londyn jest moją miłością. Kocham go, tak jak kiedyś kochałam Dark'a.  W mojej dłoni trzymał zdjęcie moje i Dark'a. Byliśmy tak bardzo szczęśliwi. Tak bardzo go kochałam, co ja gadam nadal go kocham. Po moim policzku spłynęła łza. Szybkim ruchem otarłam ją. Dlaczego on musiał to wszystko popsuć? Dlaczego? Przecież byliśmy szczęśliwi, kochaliśmy się, chyba, że... Nie! On mnie kochał! Zawsze mi to powtarzał! Ja go kocham, on mnie kocha. Rozpłakałam się na dobre. Dlaczego ja muszę być taka wrażliwa? Nigdy mu tego nie wybaczę.  Tęsknię za nim. Za jego cudownymi, czekoladowymi oczami. Za jego ślicznym uśmiechem, który tak bardzo kochałam. Za jego ustami, które uwielbiałam całować. Za jego dotykiem... Po prostu za nim... Dlaczego muszę trać właśnie tą osobę, którą tak bardzo kocham? Dlaczego? Za jakies grzechy? Co ja zrobiłam? Teraz już na prawdę płakałam.  Po kilkudziesięciu minutach przyszła do mnie Lottie. Czym prędzej przybiegła do mnie i przytuliła. Zamknęliśmy się w pokoju i po prostu rozmawialiśmy. Przez cały wieczór rozmawialiśmy. Nie wierzę, że za kilka miesięcy już jej tutaj nie będzie. Co ja gadam?!? Nie mogę tak mówić! Przez cały czas rozmawialiśmy na wiele tematów. Zresztą jak zawsze. Mówiliśmy to, co nam ślina na język przyniosła. czułam się w jej towarzystwie tak cudownie. Brakuję mi jeszcze naszego Kwiata. Tęsknię za nim. Po mimo tego, ze widziałam go kilka dni temu, tęsknię za nim. Jest dla mnie jak drugi brat. Znamy się praktycznie od dziecka. Może i jest starszy od mnie o 1,5 roku, to my nie czujemy tej różnicy wieku.  Po kilku godzinach, zasnęliśmy wtulone w siebie.


                                                           ~Jakiś czas później.~
Dziś jest już 1 październik. Chłopcy są w trasie już od kilku dni, a ja wraz z nimi! Fajnie, prawda? Tak się ucieszyłam gdy się o tym dowiedziałam. A co ze szkołą? Codziennie dostaję pracę domową. Referaty, wypracowania wysyłam e-mailem, lub pocztą. Sprawdziany zaś mam na pisać po powrocie. Mój brat jest na prawdę wielki! Załatwił mi, kilka miesięcy wolnego od szkoły. Chcielibyście tak, co nie? Przez ten równo miesiąc wiele się u mnie wydarzyło. Stan Lottie się pogorszył i musiała szybko wrócić do Polski, ale na szczęście Dawid z nią jest.  Ale jest też pozytywna wiadomość. Udało mi się znaleźć lekarstwa, które mają pomóc. Kupiłam tyle, na ile stać mnie było. Nie uzdrawiają choroby, ale dzięki nim Char będzie mogła żyć dłużej. To chyba jedyna dobra informacja związana z nią. Cieszę, że będzie mogła pobyć  z nami trochę dłużej. Chłopcy ubzdurali sobie, że nasze dotychczasowe mieszkanie jest za małe na naszą szóstkę, więc postanowili wybudować nowy. Dom już wybudowany, ale jest jeszcze w pracach końcowych. Kilka dni temu projektowałam swój pokój. Dodatkowo będę miała swoją własną łazienkę i garderobę. Każdy z chłopców będzie miał swój własny pokój i łazienkę. Wspólnie mają mieć jeszcze garderobę. Mój pokój ma się znajdować na parterze, obok salonu. Na parterze będzie jeszcze kuchnia, jadalnia, mała spiżarnia, niewielka łazienka, dodatkowy pokój, oraz obok schodów, prowadzących na górę będzie taki pokój ,,wypoczynkowy'' z widokiem na ogród. Piwnica również nie będzie pusta. Znajdować się tam będą: pokój muzyczny, pralnia, druga spiżarnia, oraz pokój w którym będą znajdowały się wszystkie zabawki chłopców, czyli gry, konsole, playstation i te inne. Na piętrze oprócz naszych pokoi jest jeszcze jeden pokój gościnny. Poddasze ma być podobno całe dla mnie. Jestem bardzo wdzięczna chłopcom. Rodzice nigdy mi nie poświęcali tyle czasu, co oni. To smutne, ale prawdziwe. Szczerze mówiąc, to nie widziałam ich już od kilku tygodniu, ale nie mam ochoty się na razie z nimi spotkać. To chyba tyle. A nie! Przepraszam! Nie powiedziałam wam jeszcze o czymś! Kilka dni temu zaczęliśmy naszą akcję z Niall'em. No wiecie, tą z naszym udawanym związkiem. Blondyn zauważył, że ktoś za nami idzie, więc złapał mnie za rękę i.... pocałował mnie. Już kolejny raz. Chyba zacznę się do tego przyzwyczajać. On tak cudownie całuje, jak Dark. I znów o nim wspomniałam. Chyba nadal go kocham. Wywrócił całe moje życie. Ale teraz stop! Nie ma dark'a, nie ma nas, nie kocham go. Opanuj się dziewczyno. On jest dla Ciebie nikim. Wstałam migiem z łóżka. Dzisiaj pogoda jest cudna, ale to przecież jest Sydney, prawda? Tutaj pogoda jest zawsze świetna! Kocham tutaj być. Mam tutaj rodzinę, więc dość często przyjeżdżam. A propo rodziny. Zostałam zaproszona jutro na obiad do mojej cioci i wujka. Pójdę tam wraz z Louis'em i może z Niall'em. Szybko wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki, chłodny prysznic. Osuszyłam ciało i włosy. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Podeszłam do szafy i zaczęłam wybierać ubrania. Nie mam dzisiaj planów. Pójdę może na plaże się poopalać i chyba tyle. Ostatecznie mogę pójść na miasto pochodzić. Nagle ktoś do pokoju wszedł.
-Ooo... Cześć. No, proszę jakie widoki widzę.
Odwróciłam się w kierunku chłopaka. Kilka metrów stał przed mną Niall.
-Czego chcesz?-zapytałam oschle.
-Ejejej..! Co cię ugryzło. Nic, tak sobie przyszedłem, bo mi się nudzi.-powiedział.
Westchnęłam. Wybrałam sobie ubrania.Założyłam je, a pod spód założyłam dodatkowo biały bikini bez ramiączek, obszyte koronką. Wysuszyłam włosy i wyszłam z łazienki. Chłopak nadal był w moim pokoju. Siedział na łóżku i oglądał telewizję. Podeszłam do stolika, przy którym miałam kosmetyki. Zrobiłam sobie delikatny makijaż.
-Co ty na to, abyśmy poszli na śniadanie?-zapytał.
-Poczekaj.
Postanowiłam, że umaluje jeszcze usta.
-No chodź już. I tak pięknie wyglądasz. -ponaglał mnie blondyn.
Nałożyłam szybko błyszczyk na usta. Wzięłam jeszcze telefon i razem z Niall'em poszliśmy na śniadanie. Powoli zeszliśmy na dół. Wyszliśmy z budynku i skierowaliśmy się obok do małej knajpki. zamówiliśmy jedzenie. W ciszy czekaliśmy na nasze zamówienia. Po kilkunastu minutach kelnerka przyniosła mi moją sałatkę i.... jedzenie Niall'a. Grzecznie podziękowaliśmy, a potem wzięliśmy się za zjedzenie. Moja sałatka była przepyszna. Uwielbiam takie lekkie rzeczy. Po zjedzeniu posiłku, zażyłam leki. Czekałam dopóki chłopak nie zjadł. W ciszy przyglądałam się przechodniom. Po krótkiej chwili wyszliśmy. Powróciliśmy do hotelu.  Powoli szliśmy do pokoju Harry'ego, gdzie cały czas przesiadujemy. Bez pukania weszliśmy do pokoju. Wszędzie panował wielki bałagan. Nie było tylko tutaj mojego kochanego braciszka. Reszta oglądała film. Przyłączyliśmy się do nich. Ta, tak. Na dworze taka ładna pogoda, a my siedzimy przed telewizorem. Po jakimś pół godzinie do pokoju wpadł Louis.
-Natalie!-krzyknął.
-Nie musisz krzyczeć.
W dłoni trzymał jakąś gazetę?
-Musimy porozmawiać. -powiedział.
Wstałam. Cały czas szłam za Louis'em. W końcu dotarliśmy do jego pokoju. Weszliśmy do środka.
-Co to ma być do jasnej cho***y?
Rzucił w moim kierunku gazetę. Na środku widniało moje i Niall'a zdjęcie, jak się całujemy. Udałam, że jestem zaskoczona.
-Ja n ni nie wie wiem.-powiedziałam przestraszona.
Jeszcze nigdy nie widziałam tak złego Louis'a. Złego, to mało powiedziane.
-Jak to nie wiesz? To jesteś ty i Niall. No słucham. Co masz mi do powiedzenia?
Cały czas stałam nieruchomo. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Może nie powinnam się na to godzić?
-Możesz mi powiedzieć dlaczego się całujecie? Albo lepiej nie. Przecież to jasne. Wy jesteście razem. Mam rację?--zapytał nieco spokojniej, ale nadal agresywnie.
-Tak. -nieśmiało powiedziałam.
-Zabiję gówniarza! Obiecali mi coś! A on co? Nie zabiję go! Zabiję sku*****a!-wykrzyczał.
Louis ruszył w kierunku drzwi. On przecież zrobi coś Niall'owi. próbowałam go zatrzymać.
-Louis! Nie! Poczekaj!
Nie dałam rady. On jest za silny. Szybko ruszył w kierunku pokoju, w którym byli chłopcy. Wparował tam. Cały czas szłam za nim. Bałam się. Bałam się o Niall'a. Przecież to wiadome. Jest moim przyjacielem. Chłopak podszedł do Niall'a. Pociągnął go za koszulkę i przycisnął do ściany. Cały czas stałam nieruchomo pod ścianą. Boję się.
-Zabiję Cię! Przed jej przyjazdem, obiecywaliśmy sobie coś, a ty to złamałeś!-Krzyczał, po czym zadał cios Niall'owi.
Chłopaki szybko oddzieli Niall'a od mojego brata. Cały czas krzyczał w kierunku farbowanego blondyna. Harry wraz z Zayn'em wyprowadzili go z pokoju. Podbiegłam do Niall'a. Miał rozwaloną wargę.
-Nic Ci nie jest?
-Nie. Oprócz tego, ze rozwalił mi wargę to nic. To na niego na padło?-
Wraz z Liam'em zajęłam się Niall'em. Przyłożyliśmy mu lód do ust. Dobrze, że chłopcy nie mają dzisiaj żadnego koncertu. Dopiero w poniedziałek. Po pewnym czasie do pokoju wrócili Harry i Zayn. Podziękowałam im,  po czym poszłam do pokoju Lou. Zapukałam. Nie usłyszał żadnej odpowiedzi, więc weszłam do środka. Louis stał przy barierce na balkonie. Podeszłam do niego. Chwilę staliśmy w ciszy. Z balkonu rozpościerał się cudowny widok na plaże.
-Możemy porozmawiać?-zapytałam.
-Powinniśmy.
-Dlaczego go uderzyłeś?
-Nie mogę znieść tego, że wy możecie być razem. Przecież obiecał mi.
-Co Ci obiecał?-zapytałam.
-Przed twoim przyjazdem, chłopcy obiecali mi, że się w Tobie nie zakochają, że nie dotknął Cię, a tek gówniarz
-Nie denerwuj się braciszku. Wszystko jest okej. Nie masz sie o co martwić.
-Niic nie jest okej. Mam się o co martwić. Martwię się cały czas o Ciebie, siostrzyczko. Kocham Cię i nie chcę, aby ktoś Cię skrzywdził. Kochasz go?-zapytał.
I co ja mam mu powiedzieć? Kocham Niall'a, ale po przyjacielsku.
-Tak, kocham go.
Ciężko jest mi kłamać, ale teraz będzie się na tym opierało całe moje życie.
-Louis, nie jestem już małą dziewczynką. Kocham go, a on kocha mnie. Pomógł mi sie poukładać po Dark'u. Przy nim czuję się cudownie.-uspokajałam go.
-Na prawdę?
-Tak. Możesz być spokojny.
-O Ciebie?  Nigdy!
-Lou, braciszku. Nie masz o co. Jestem bezpieczna. Przy Naill'u czuję się bezpiecznie.
-Może i tak, ale wiedz, ze nigdy nie zakceptuje Twójego i Niall'a związku. Przepraszam, telefon dzwoni.
Louis poszedł na chwilę do pokoju. Niebo dzisiejszego dni było cudowne. Szatyn dołączył do mnie.
-Przepraszam, tata dzwonił.
-Co chciał?
-Jutro wraz z Jane przyjeżdża.
-Okej.
Razem z Louis'em udaliśmy się na plażę. Bawiliśmy się świetnie. Przechadzaliśmy się na bosaka po rozgrzanym piasku. Nasze stopy muskała ciepła woda. Cały czas rozmawialiśmy. Ciesze się, że mam takiego brata. Może czasami jest za bardzo nadopiekuńczy, ale to nic. lubię to. Przynajmniej wiem, że zależę komuś. Późnym wieczorem wróciliśmy do hotelu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się w łóżku. Przez cały czas patrzyłam się na gwieździste niebo. Wyglądało tak cudownie. Dzisiejszego dnia wiele się wydarzyło. Bardzo się zbliżyłam z Louis'em. Mam nadzieję, że nie będzie już taki nadopiekuńczy.  Po chwili zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam! Przybywam  z nowym rozdziałem. Jak widzicie, udawany związek Niall'a i Nat już się rozpoczął. Cieszycie się? Szkoda, ze nie są jeszcze ze sobą na serio, ale nie długo się to zmieni. I jak? Podoba się wam? Bo mi bardzo! Chciałabym wam podziękować za ponad 2 tysiące wyświetleń! Nigdy nie spodziewałam się, że tyle was tutaj będzie! Mam teraz do was prośbę. Moim marzeniem, jest aby pod chociaż jednym rozdziale pojawiły sie 20 komentarzy. Dacie radę? Wierzę w was! Mam teraz dosyć dużo wolnego, więc jeszcze w czasie świąt prawdopodobnie dodam jeden, krótki rozdział. Będę chyba kończyła już. Zapraszam do komentowania! Pozdrawiam was i życzę miłego dnia!


                                                                                                                                   Wasza  Niewidzialna


środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 11

                                                              *Muzyka*

-A więc..-zaczęła.
-A więc...?
-Jestem chora. Nieuleczalnie.   -odpowiedziała, wogóle nie patrząc się na mnie.
Zamurowało mnie. Nie spodziewałam się, że moja przyjaciółka może umrzeć, że Lottie może umrzeć. Łzy z moich oczu zaczęły ciurkiem spływać po policzkach. Jestem pewna, że nikt nie chciałaby teraz być na moim miejscu. Cała moja twarz była w tuszu do rzęs i słonych łzach.
- Aaalllle jak to chora? I dlaczego nie uleczalnie? Ja zrobię wszystko co będzie potrzebne. Zapłacę za badania, lekarstwa, za wszystko! Ale proszę nie umieraj!-cały czas mówiłam płacząc.
Lottie zabrała mnie na ławkę. Kazała mi się uspokoić. Ale jak ja mam się uspokoić, gdy moja przyjaciółka umrze, a ja nic nie mogę zrobić, aby jej pomóc?!? Po kilku minutach uspokoiłam się.
-Możesz mi wszystko wytłumaczyć? - zapytałam.
-Tak. A więc. 2 miesiące temu bardzo bolała mnie głowa, więc postanowiłam pójść do lekarza. Zlecił mi wykonanie różnych badań. Na drugi dzień poszłam po wyniki. Był to 21 czerwca. Ten dzień na zawsze zapamiętam. Na początku doktor nie chciał mi nic powiedzieć. Zlecił mi kolejne badania, ale tym razem w szpitalu. Od razu tam pojechałam. Karolina(opiekunka w domu dziecka) przywiozła mi kilka rzeczy, bo miałam tam zostać na kilka dni. Ostatniego dnia, mojego pobytu w szpitalu, lekarz dopiero powiedział mi, że mam raka jajnika z przerzutami na płuco i wątrobę. Nie da się tego uleczyć. Rak został wykryty za późno. Zostało mi jeszcze około 2 miesięcy życia.  Nie wiedziałam jak mam Ci to powiedzieć. Jesteś dla mnie jak siostra, której chyba nie mam. Kocham Ciebie i Dawida. Jesteście dla mnie wszystkim i nie chcę was stracić. -powiedziała ze smutkiem Lottie.
-Dawid już wie? Jak zareagował?-ponownie zapytałam Char.
-Tak wie. Nie wiele lepiej od Ciebie- powiedziała.
Te 2 miesiące muszą być najlepsze w całym jej życiu. Już się oto postaram.
-Mieszkasz u mnie. -powiedziałam twardo, po czym wstałam z ławki.
-Co? Aleee.... Ja  ja nie mogę.-odpowiedziała.
-Możesz, możesz. A teraz chodź idziemy po Twoje rzeczy. -odrzekłam.
Pobiegliśmy do hotelu mojej przyjaciółki. Zabrałyśmy jej rzeczy i powiedziałyśmy Karoli, że będzie u mnie mieszkała. Po pół godzinie byliśmy z powrotem u mnie w domu. Chłopcy siedzieli przed telewizorem i oglądali jakiś wywiad. Zaprowadziłam do nich Lottie.
-Chłopaki. Oto moja przyjaciółka z Polski, Charlotte.-powiedziałam.
-Ładną masz koleżankę.-powiedział Louis.
-A ty to przypadkiem, nie masz dziewczyny, braciszku?-zapytałam się.
-Tak, mam, ale już nie mogę powiedzieć, że jakaś dziewczyna jest ładna? -powiedział Lou.
Szybko zapoznałam Lottie z wszytskim, oprócz harry'ego, ponieważ on pojechał do swojej mamy i siostry. Nie wiem, czy wam o tym wspominałam. Następnie zabrałam brunetkę do kuchni. Nalałam sobie i jej mojego kremu marchewkowego w białe miseczki. Podczas posiłku cały czas rozmawialiśmy o moim i Niall'a ,,związku''. Tak, Char już wie o ustawce. Nie była zadowolona, ale to przecież ja będę musiała udawać to całe przedstawienie. Wieczorem ubraliśmy się. Nawet udało mi się namówić Charlotte na buty na wyskoim obcasie. Uważam, że tak powinna ubierać się częściej. Ja nie wyglądłam gorzej, ale to Lottie dzisiaj  wyglądała lepiej.  O 20 Liam zawiózł nas na imprezę, gdyż powiedział, że i tak Niall się pewnie schleje. I mił rację. Około godziny 23 zadzwoniliśmy po Liam'a, gdyż Niall był już tak nawalony, że bardziej się chyba nie da. Ledwo sadziliśmy go do samochodu, a co mówić z dojściem do naszego mieszkania. Mieszkamy na 28 piętrze! Lottie poszła do pokoju Harry'ego w którym będzie tymczasowo mieszkać. Ja za to ściągnęłam z Niall'a spodnie i koszulkę, po czym położyłam go na łóżku. Nie chciało mi się rozkładać drugiego, więc położyłam się obok niego. Przebrałam się zwykłą, szarą koszulkę, po czym zasnęłam...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie mam kolejny rozdział! Podoba się wam? W najbliższym rozdziale czas pójdzie trochę do przodu. Jak wam się podoba? Jeśli nie chcecie nie musicie włączać to tego piosenki, ale jeśli chcecie, to proszę. nie mogłam takiej idealnej znaleźć, więc mam taką. co jeszcze chciałabym wam powiedzieć? Przyszły rozdział, będzie raczej dłuższy, więc mogę go trochę dłużej pisać. To chyba tyle...  Pozdrawiam was i całuję!

Ps. Przepraszam, za błędy,a le nie chciało mi się ich sprawdzać.


                                                                                                                                          Niewidzialna