środa, 13 listopada 2013

Rozdział 1

Właśnie kończyłam pakować ostatni, najmniejszy bagaż, gdy zadzwonił mój telefon.
Louis-Hej, siostrzyczko. Spakowana?
Natalie-Hej, Lou. Prawie. Został mi jeszcze najmniejszy bagaż.
Lou-To fajnie. A ile tego wzięłaś?
Natalie-3 bagaże i do tego jeden mały.
Lou-Łał. Jak na Ciebie to jest mało. Jeszcze jak chcesz to weź 2 kartony. Lecimy prywatnym samolotem, więc możemy wziąć więcej.
Natalie-No okej.
Lou-Nie widzieliśmy siebie od świat.
Natalie-Dokładnie.
Lou-Dobra, Nat muszę kończyć zobaczymy się później. Paaa... mała.
Natalie-Paa.... Lou.
Jak skończyłam rozmawiać z Lou dokończyłam pakowanie ubrań i najpotrzebniejszych rzeczy. Lou pozwolił mi wziąć 2 kartony. Więc szybko znalazłam jakieś 2 kartony i zaczęłam je zapełniać moimi rzeczami. W jednym pudle znajdowały się moje ulubione płyty i książki, piosenki, 2 pamiętniki. Do drugiego zaś 2 średniej wielkość kuferki, w których była moja cała biżuteria, resztę kosmetyków oraz mój ukochany koc i misia. 
Poduszkę wezmę do samolotu. Została mi tylko jeszcze torba podróżna. Jest duża więc trochę w nią zmieszczę. Wkładałam do niej pokoleii: laptop,portfel,ładowarkę do telefonu i laptopa, kabel USB,notesik, długopis,chusteczki, no i oczywiście słuchawki. Zeszłam na dół po wodę i jabłko do kuchni. 
Nie zastałam tam nikogo. Moja mama była na zakupach ze swoja jakoś koleżanką, a tata w studiu ze swoimi podopiecznymi. Chwyciłam jabłko, oraz wodę i ruszyłam ponownie do mojego pokoju. Włożyłam jedzenie do torby, oraz dopakowałam paczkę papierosów. Udałam się to mojej garderoby w celu uszykowania stroju na dzisiejszy wieczór. Wybrałam TO. Następnie zaniosłam swój strój do łazienki. Będąc już w łazience rozebrałam się.
Odkręciłam gorącą wodę i stanełam. Stałam tak bez ruchu ok. 15 minut, po czym wziełam mój ulubiony żel i nałożyłam go na swoje ciało mój ulubiony żel. Myję włosy, spłukuje ciało i wychodzę. Dokąłdnie wycieram każdy skrawek mojego ciało. Po osuszeniu, wychodzę z łazienki i kieruje się do mojej garderoby po suszarkę. Wyciągam ją i ponownie kieruję się do łazienki. Suszenie zajęło mi jakieś 20 minut, gdyż  moje włosy są gęste i długie. Lekko je pokręciłam.Umyłam twarz, zęby i dłonie, po czym zabrałam się za makijaż. Przyznaję, nie był delikatny. Po skończeniu upiększania mnie nałożyłam ubrania. Na koniec założyłam bransoletki na lewy nadgarstek, tak aby zakryły moje blizny. pewnie teraz zastanawiacie się dlaczego mam blizny.Więc, wam powiem. Blizny są od mojej kochanej przyjaciółki. Jest nią żyletka. Pewnie teraz myślicie, ze jestem jakaś chora, albo dziwna. Możecie tak myśleć, ale ona naprawdę mi pomaga. Dobra, koniec z użalaniem nad mną, Wyszłam w łazienki. Skierowałam się do mojego pokoju. Worst RomanceBył utrzymany w jasnych odcieniach. Według mnie bardzo ładny, ale to tylko moje zdanie. Ściany pokryte złoto-brązową tapetą w jakieś wzory, duże łóżko, 2 fotele, stolik, telewizor i jakieś tam szafki. Ale najbardziej podobało mi się w nim mój kącik. Moje okno z parapetem do siedzenia. W Londynie tez poproszę chłopców o takie. Trzeba się zbierać. Podeszłam jeszcze do komody, obok łóżka i wyciągnęłam z niej paczek papierosów. Ukryłam ją na dnie torebki, przykrywając rzeczami które miałam w torebce, czyli chusteczki, zapalniczka, portfel, mój iPfone i gumę do żucia. Zamknęłam drzwi od mojego pokoju na klucz, a następnie schodami na dół kierowałam się do wyjścia; po drodze zakładając moje botki. Gdy byłam już na parterze powolnym krokiem udałam się do salonu.  Usiadłam na narożniku przed telewizorem i zaczełam szukać numeru mojego taty w telefonie. Po chwili go odnalazłam.Wybrałam zielona słuchawkę i zadzwiniłam do niego. Po trzech sygnałach odebrał.
Nat-Hej, tata. Przyjedziesz po mnie?
Tata Nat-Hej, skarbie. Przepraszam, ale niestety nie będę mógł Cię zawieść na koncert.
Nat-To jak ja się tam dostanę?!?!?
Tata Nat-Spokojnie. Wyśle po Ciebie kogoś i każe mu wziąć bilety.
Nat-No skoro tak to zaplanowałeś... No dobra. Paa.... Do zobaczenia wieczorem.
Tata Nat-Paaa...
Byłam zła. Ale no dobra. Włożyłam telefon do torebki. Wstałam, no i ponownie skierowałam się wyjścia. Po drodze chwytając w ręce klucze od domu. Wyszłam na schodki. Zamknęłam drzwi, a następnie wyszłam trochę do przodu. Obróciłam się i ujrzałam mój dom. Był naprawdę duży, ale co będę was zanudzać. Korzystając z chwili wyjęłam papierosy, aby go zapalić. Po chwili dym rozchodził się po moim organizmie.
                                                   -15 minut później.-
Czekam już tak 15 minut. Już dawno skończyłam palić. Moje myśli przerwał odgłoś silnika. Na podjazd wjechało czerwone lamborgini, a z niego wysiadł...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------Oto pierwszy rozdział. Myślę, że wam się spodobam. Przepraszam za wszystkie błedy ortograficzne i jeśli się pojawią to także stylistyczne, ale takich chyba nie ma. Rozdziały będą dodawane średnio co 2 tygodnie. Pozdrawiam. Gorące buziaki dla wszystkich moich czytelników.
                                                                                                                                           ~Niewidzialna