czwartek, 19 czerwca 2014

Przepraszam.

Hej! Przepraszam, że od dłuższego czasu Nie dodaję rozdziału. Obiecuję wam , że do końca czerwca opublikuję nowy rozdział. Nową zakładkę mam już gotową, więc nie będę miała więcej pracy. Dziękuję wam za te komentarze, 5 obserwatorów, oraz za pod 4800 wejść! Jesteście kochani! Kocham was! Życzę wam miłego wieczoru! Buziaki!

Niewidzialna

niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 15

                                      ~Ostatni dzień trasy~
To już dziś. Ostatni dzień trasy. Za 5 minut chłopcy zagrają ostatni koncert Take Me Home Tour. Tak szybko to minęło. Muszę się wam pochwalić. Niall to mój chłopak, ale oficjalnie. Bardzo go kocham. Chyba nawet bardziej niż Dark'a. Horan to wspaniały chłopak. Z każdym dniem, uczucie, którym go obdarowuję, co raz bardziej się powiększa. Ten wieczór będzie wspaniały. Najpierw koncert, potem idziemy na imprezę hallowenową, razem z Olly'm Murs'em i chłopakami z 5 Secunds of Summer.  Chwilę przed koncertem życzyłam powodzenia chłopcom i dałam całusa Niall'owi. Koncert okazał się sukcesem. Przez cały czas świetnie się bawiłam, a w szczególność, gdy chłopaki zaczęli się rzucać ciastem i polewać wodą. To było przezabawne. Ale co dobre, kiedyś się kończy. Po ostatnim już koncercie, chłopcy szybko się ogarneli, aby jak najszybciej dotrzeć na imprezę. Po równych 45 minutach znaleźliśmy się w niewielkim hotelu. Pokój dzieliłam wraz z moim chłopakiem-Niall'em. W czasie gdy ja brałam prysznic, on robił coś na laptopie. Po 15 minutach zwolniłam mu łazienkę. Najpierw przebrałam się w ubrania, które wczoraj zakupiłam, a następnie wysuszyłam włosy, po czym je natapirowałam i ułożyłam w wielkim nieładzie. Nałożyłam jeszcze dość mocny makijaż, który składał się smoky eyas, czerwonej szminki i dość jasnym pudrem. Podczas, gdy przyglądałam się efektowi końcowemu, blondyn wyszedł z łazienki w swoim stroju.
-Wow! Wyglądasz świetnie!-powiedział Niall, po  czym podszedł do mnie i namiętnie pocałował.
Po długim pocałunku odkleiłam się od Niall'a. Spojrzałam na jego twarz i ujrzałam jego delikatnie czerwone usta. Zaśmiałam się i starłam mu szminkę z ust. Z uśmiechem na twarzy odeszłam do Niall'a i podeszłam do małego, dębowego stoliczka, na którym leżała czarno-biała torebka, która pasowała do mojego stroju. Włożyłam do niej telefon i pieniądze. Gdy miałam wkładać paczkę papierosów do torby, podszedł do mnie blondyn i zabrał je.
-Ejjj.... Co ty robisz?-zapytałam.
-Zabrałem Ci papierosy. Nie będziesz paliła, Natie. -powiedział oschle i wyrzucił opakowanie do kosza.
Westchnęłam. Włożyłam jeszcze trochę kosmetyków do torebki i byłam gotowa. Po spryskaniu się perfumami, wraz z Horan'em opuściłam pokój, zamykając go. Razem z chłopakami ustaliśmy, że spotkamy się na dole, w recepcji. W czasie drogi ku naszemu celu, szłam obok Irlandczyka zła. Wiem, że nie powinnam być na niego zła, albo wkurzona, ale nie poradzę, że już tak mam. Gdy doszliśmy nikogo jeszcze nie było. Szybko podeszłam do małej szarej sofy, która stała pod ścianą i usiadłam na niej. Po chwili obok mnie usiadł Niall. Siedzieliśmy w ciszy, dopóki Horan się nie odezwał:
-Nie bądź zła na mnie. Przecież dobrze wiesz, że robię to dla Twojego zdrowia. -powiedział i podarował mi piękny uśmiech.
Nie umiem się na niego długo gniewać. Już po chwili odwzajemniłam uśmiech i go mocno przytulił. Niall wpił się w moje usta. Mmmm.... Mówiłam wam, kiedyś, że Niall ma słodkie usta? Nie? No to teraz wam to mówię. Oderwałam się od Niall'a. Spojrzałam na jego twarz i ponownie ujrzałam jego uśmiech.
-Kocham Cię-powiedziałam i jeszcze raz pocałowałam.
-Ja Ciebie też bardzo, bardzo, bardzo kocham!
-A nie prawda. Ja Ciebie bardziej kocham.
-Ja bardziej!
Przez dłuższy czas się sprzeczaliśmy, o to, kto kogo bardziej kocha. Nie udało nam się to roztrzygnąć tego sporu. Skoczyliśmy jak zawsze, całując się. Tak bardzo go kocham. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Po kilku minutach czekania reszta wreszcie zjawiła się. Chłopaki popatrzyli chwilę na nas i bez gadania ruszyliśmy ku drzwiom. Dzisiejsza noc była ładna i ciepła, więc ruszyliśmy do klubu na piechotkę. Podczas drogi cały czas śmieliśmy się i rozmawialiśmy. Przechodzący obok ludzie patrzyli się na nas ze zdziwieniem? Nie wiem jak to opisać. Nim się spostrzegliśmy, byliśmy już pod klubem. Bez żadnych kłopotów weszliśmy do środka. Wnętrze wyglądało również przyjemnie, tak samo jak budynek zewnątrz. Zajęliśmy stolik pod ścianką, blisko wejścia. Liam z Louis'em udali się do baru po trunki.
Usiadłam pomiędzy Niall'em, a Zayn'em. Większość ludzi w klubie miało na sobie jakieś stroje. Zaraz po tym jak wrócili z alkoholami Payne i Lou, do klubu weszli nasi pozostali koledzy. Przywitałam każdego z nich, dawając całusa w policzek. I właśnie wtedy zaczęła się impreza...


                                                                                 ~Następnego dnia~
Rano było mi bardzo trudno wstać, a tym bardziej przygotować się do opuszczenia hotelu. Wczorajsza impreza była świetna. Dużo tańczyłam, śpiewałam i piłam. Po kilku piwach, mój braciszek nie zwracał uwagi na to, co piję i ile. Uważam, ze impreza była udana, choć nie wiele z niej pamiętam. Ku mojemu zdziwieniu głowa niezbyt mnie bolała, co innego z Niall'em. Przez cały poranek przeklinał i był zły, więc staram się mu nie wchodzić w drogę. Po szybkim prysznicu, założyłam ciepłe i wygodne ubrania. Jestem przekonana, że w Londynie teraz jest chłodno. Szybko uczesałam się. W czasie, gdy Niall próbował się ogarnąć, ja pakowałam nas. Zanim on wyszedł z łazienki, nasze bagaże były pełne. Nałożyłam szybki makijaż, po czym wszystkie kosmetyki wsadziłam do torby. Po sprawdzeniu, czy na pewno wszystko zabrałam, usiadłam na łóżko i czekałam, na osobę, która ma po nas przyjść. Niall cały czas siedział cicho. Od rana nic do mnie nie powiedział, a tym bardziej mnie nie pocałował, czy dotknął. Przez dłuższy czas siedzieliśmy w ciszy, ale w końcu tego nie wytrzymałam:
-Niall, co się dzieje?
-Nic, a co ma się dziać?-odpowiedział.
-Widzę, że coś się dzieje. Powiesz mi to, czy mam z Ciebie to wyciągnąć siła?
-K***a, Natie, nic się na prawdę nie dzieję.
Co mu jest? Dlaczego jest taki zły?
-Oh, widzę, że nie jesteś w najlepszym humorze, więc zostawię Cię samego.
Zeszłam z łóżka. Wrzuciłam telefon do torby, po czym chwyciłam w rękę. Podeszłam do moich walizek i chciałam je chwycić, gdy nagle Niall złapał mnie za nadgarstek.
-Przepraszam. Nie powinienem krzyczeć na Ciebie. Przepraszam. -powiedział i wtulił moje ciało w swoje.
Puściłam torbę na podłogę i założyłam swoje ręce, na szyję Horana. Popatrzyłam się na piękną twarz mojego chłopaka i pocałowałam go prosto w usta. Nasz pocałunek był taki jak zwykle, czyli cudowny. Zawsze, gdy całuje Niall'a, rozpływam. Kocham go, tak bardzo go kocham. Dark przy nim wymięka. Ale co piękne, nigdy nie trwa długo. Po chwili usłyszeliśmy pukanie, a potem drzwi się otworzyły.
-Ups, nie przeszkadzam wam chyba?-powiedział speszony Liam.
-No trochę, a co?-zapytałam.
-Za 5 minut jedziemy na lotnisko i przyszedłem wam powiedzieć, abyście zanieśli swoje walizki do busa i odnieśli karty.
-Oh, zaraz to zrobimy. -tym razem odezwał się Niall.
Dałam mu jeszcze jednego całusa i wzięłam się za moje bagaże. Z trudem udało mi się namówić, abym niosła jedną walizkę. Po kilku minutach cała nasz szóstka wraz z bandem chłopaków i kilkoma ochraniażami, siedzieliśmy w drodze na lotnisko. Przez całą drogę nikt się nie odezwał. Podejrzewam, że to spowodowane było, tym, że większość osób miała po wczorajszej imprezie kaca. Podczas drogi pisałam z Dawidem i Lottie. Uhh... Tak bardzo się za nimi stęskniłam. Chciałabym ich szybko teraz odwiedzić. Nim się spostrzegłam byliśmy na lotnisku. Wyszłam z busa. Uhhh.... Tak bardzo nie lubię lotnisk. Na szczęście nie musiałam się martwić o bagaże. Podczas, gdy siedziałam na jakieś ławce i popijałam kawę, chłopaki załwiali bilety i jakieś sprawy dotyczące naszego domu i sprzedaży starego. Po półgodzinnym siedzeniu na niewygodnej ławce wraz z innym ruszyliśmy w kierunku samolotu. Po kilku minutach siedziałam obok Niall'a na wygodnych fotelach. Przed nami siedzieli jacyś ochroniarze, a za nami Liam i Harry. Udało mi się usiąść przy oknie. Po chwili miły głos stewardessy poinformował nas, abyśmy zapieli pasy, ponieważ samolot zaraz wystartuje. W ostatnim czasie dość dużo latam i przywykłam do tego. W pewnej chwili poczułam się bardzo senna. Opadłam na ramię Niall'a i próbowałam zasnąć, ale na marne. Nie mogłam chociaż na chwilę zamknąć oczy, więc po prostu siedziałam oparta na ramieniu niebieskookiego blondyna i pisałam z przyjaciółmi.
-Natalie?-zapytałam nagle Niall.
-Hmm...?
-Wzięłaś dzisiaj leki?
-Nie, nie wzięłam.
-A wogóle zjadłaś coś?
Pokiwałam głową. Horan cicho weschnął i wstał ze swojego miejsca. Po chwili wrócił z tacą pełną jedzenia.
-Masz chociaż połowę tego zjeść.-powiedział, zajmując miejsce obok mnie.
Połowę? Przecież ja nie dam radę! Przez cały dzień tyle jem! Z każą minutą Niall stawał się co raz to bardziej upierdliwy, więc zjadłam jogurt. Ale do niego to było za mało. Chłopak wpychał we mnie ile sie tylko dała, ale oczywiście nie zjadłam za dużo. Po zjedzeniu chyba największego śniadania w moim życiu, nafaszerowałam się proszkami, po których stałam się senna. Włożyłam do uszu słuchawki, które podłączyłam do mojego iPhone'a i puściłam pierwszą przypadkową piosenkę. Opadłam na ramię irlandyczka i zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witajcie! Mam dla was taki krótki, nijaki rozdział. Uh! Ciężko pisało mi się tez rozdział pisało i to chyba widać, prawda? W następnym rozdziale chłopaki i Natie, będą już w Londynie. Cieszycie się? Bo ja bardzo! Również w najbliższym czasie pojawi się nowa zakładka, której jeszcze nie będę zdradzała. Co się z wami dzieje? Os świąt nie dostałam żadnego komentarza! Żadnego! Smutno mi z tego powodu. Jest 4 obserwatorów, a i ile osób komentuje? 0! Zrozumcie, że ja swój czas przeznaczam dla tego bloga, podczas, gdy mogłabym pouczyć się na następną lekcję. Przykro mi, że nie szanujecie mnie i mojej pracy. Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział i czy wogóle. Jeśli to się nie zmieni zawieszę bloga. Pozdrawiam. Miłego dnia dziecka!


                                                                                                           Niewidzialna