sobota, 14 marca 2015

Rozdział 28

Następnego dnia obudziłam się z potwornym bólem brzucha. Przekręciłam się na plecy, dotknęłam ręką moje obolałe miejsce i jęknęłam. Okres to chyba najgorsza rzecz w życiu każdej kobiety.
Wstałam z łóżka z ogromną niechęcią. Najchętniej zostałabym w domu, leżąc przykryta kocami i oglądałam romantyczne filmy, które zawsze kończą się happy endem, lecz nie w tym życiu.
Ubieram się , przy okazji sprawdzając godzinę.7:42.  Kurwa, spóźnię się. Lekcja zaczyna się punktualnie o 9, w  szkole muszę być co najmniej 10 minut wcześniej, a droga autem zajmie jakieś pół godziny. Mam 30 minut na zebranie książek, umycie zębów, pomalowanie się i zjedzenia śniadania. Dam radę, wyrobię się. Zbieram podręczniki i zeszyty z podłogi, a potem wrzucam je do mojej ulubionej, czarnej torby. Przygładzam spódnicę i zawiązuję botki, a potem idę zjeść szybki posiłek.
W kuchni zastaję Sophię ubraną w bordową sukienkę przed kolana, jeansową kurtkę i trampki. Wygląda świetnie. Siedzi przy jasnym blacie i popija kawę.
- Dzień dobry Soph. Ślicznie wyglądasz. - witam się z nią.
Podchodzę do niej i całuję w policzek. To nasze standardowe powitanie. Przygotowuję sobie szybko czekoladowe płatki z mlekiem, a potem konsumuję je.
Po umyciu zębów, staję przed lustrem w przedpokoju i zaczynam nakładać makijaż.
- Przepraszam Natalie, ale nie mogę Cię dzisiaj podwiesić do szkoły. Śpieszę się. - informuję mnie brunetka.
- Nic się nie stało. Rozumiem Cię. - mówię i powracam do tuszowania rzęs.
- Mam jeszcze jedną prośbę. Mogłabyś po szkole zrobić zakupy? Nasza lodówka świeci pustkami, a ja po zajęciach idę do salonu. Muszę zaprojektować nową suknię ślubną.
- Jasne, nie ma problemu.
- Jejku, jestem Ci wdzięczna. Miłego dnia Nat! - żegna mnie i wychodzi.
Świetnie. Kończę szybki makijaż i dzwonię do Melissy. Na szczęście może po mnie przyjechać.
~*~
Biorę swoją tacę z jedzeniem i idę do naszego stoliku. Jest pora lanczu i chyba cała szkoła zebrała  się w stołówce. Panuje tutaj ogromny harmider i na prawdę ciężko kogoś znaleźć.
Siadam pomiędzy Tomem, a Pamelą.
- Hej, wszystkim! - witam się z radością, pomimo, że nie czuję się najlepiej.
Nie byłam głodna, więc nic oprócz jednego jabłka sobie nie wzięłam.
- Tom miał rację, że wyglądasz ślicznie w tych włosach. - powiedziała Aschly.
- Oh, Nicki nie zawstydzaj naszego kochanego Tommy'ego!
Uśmiechnęłam się, a potem spojrzałam w kierunku Garixa. Chłopak miał zaróżowione policzki i spuszczoną głowę.
Przez następne kilka minut słuchaliśmy Jake'a, który opowiadał o swojej porannej przygodzie, gdy jego młodsze rodzeństwo, przestawiło mu budzik o godzinę później  i zadzwonił później, dzięki czemu Bass spóźnił się na pierwszą lekcje.
- A tak wogóle, idziecie na wiosenny bal? - zapytała Mel
Wszyscy jej przytaknęli oprócz mnie. Gdyby był tutaj, w Londynie Niall, z chęcią bym z nim mogła. Co prawda, dostałam dwa zaproszenia, ale kto chciałby iść na bal z kujonem, dla którego dobrą zabawą jest rozwiązywanie sudoku, lub krzyżówki, albo mięśniakiem, który jest od Ciebie dwa razy większy  i zaprosił Ciebie, aby wygrać zakład z kumplami? Cóż, chyba nikt.
- A co z Tobą Nat? Nie idziesz?
- Nope. Nie mam z kim. - odpowiedziałam.
Każdy z mojej piątki przyjaciół, miał swoją parę. Lissa idzie ze swoim starszym chłopakiem Andrewem, Pamela z jakimś brunetem z drugiej klasy, Nickie z Jakiem, a Tom zaprosił, a raczej, jego rodzice kazali mu zaprosić ich sąsiadkę, która jest w naszym wieku, lecz nie chodzi do tej samej szkoły co my.
- Chcesz, żebyśmy Ci znaleźli jakiegoś przystojniaka? -  Smallowod miała na twarzy jeden z tych uśmiechów, co oznaczała, że nie jest dobrze.
O Boże, nie. Tylko tego brakowało. Znam moje przyjaciółki i kocham je, ale wiem do czego są zdolne.
- No, weź. Musisz przyjść. Co będę robić, gdy Aschley nawali się, a ja będę się nudził?
Wszyscy się zaśmiali, a Ni burknęła coś pod nosem i pokazała mu środkowego palca.
- Dajcie jej spokój. Jeśli Natalie nie chce przyjść musi mieć do tego powód. - zaczął bronić mnie Tom.
W duchu podziękowałam mu, ale chwilę potem  znów zamarłam.
- A może poszlibyście razem? Co wy na to? - zaproponowała Pamela.
Popatrzyłam na twarz mojego przyjaciela, a on na mnie.
- Oh, myślę, że to niebyt dobry pomysł.
- Cóż, tak. Ja też tak myślę. A po za tym, zaprosiłem już Emily, a ona się zgodziła.
~*~
Chwilę temu zadzwonił ostatni dzwonek, co oznacza, że wielu z uczniów, kończy zajęcia. Niestety ja nie zaliczam się do tej grupy. Mam jeszcze przez całe dwie godziny trening.
Wyszłam z klasy i udałam się do mojej szafki, z której wyjęłam strój i trampki. Zbędne książki wrzuciłam na dno. Poszłam do szatni, gdzie była już reszta dziewczyn. Przywitałam się z nimi, a potem szybko przebrałam i związałam włosy.
Wybiegłam na boisko jako ostatnia. Pozostała część naszej grupy rozciągała. Podbiegłam do nich i również zaczęłam rozgrzewać się. Po dwudziestominutowych ćwiczeniach zaczęliśmy robić różne układy. Często myślę , że jestem trochę gorsza od dziewczyn, chociaż jestem na prawdę dobrze wygimnastykowana, ale nie potrafię tyle, co one. Na szczęście, to tylko chwilowe zamartwienie. Jestem najmłodsza spośród cheerleederek, ale nie jestem okropna, gdybym była, to nie byłabym nią, prawda?
Pod koniec naszego treningu, na boisko wbiegli piłkarze z ich trenerem. Ostatnim czasem bardzo ciężko przygotowują się do zawodów, a my razem z nimi.
Po godzinie męczących ćwiczeń zakończyliśmy dzisiejszy trening. W szatni wzięłam szybki prysznic, a potem przebrałam się w ubrania. Gdy miałam już zamiar wychodzić z szatni, zatrzymała mnie Mellie:
- Poczekasz na mnie?
- Jasne.
Założyłam torbę na ramię i wyszłam na korytarz. Czekałam na Melissę niecałe 5 minut, a gdy już wyszła, uśmiechnęła się w moim kierunku.
- Odwiozę Cię, tylko muszę zajechać po drodze do centrum handlowego, ok?
- To dobrze się składa, bo muszę zrobić zakupy, bo moja i Soph lodówka świeci pustkami.
Blondynka zaniosła niepotrzebne jej rzeczy do szafki, ubrałyśmy kurtki, a potem poszłyśmy na parking do jej samochodu.
usiadłyśmy  na wygodnych fotelach, a potem zapięłyśmy pasy. Melissa przekręciła kluczyk, odpalając samochód, a chwilę potem opuściliśmy teren szkoły.
~*~

Po godzinie pożegnałam się z przyjaciółką i podziękowałam jej za podwózkę. Wyszłam z samochodu, a potem wzięłam siatki z zakupami. Poczekaj chwilę, aż Melissa odjedzie. Pomachałam jej, a po chwili jej niebieski nissan zniknął z mojego pola widzenia.
Weszłam po schodach na czwarte piętro. Gdy znalazłam się pod mieszkaniem numer 49, położyłam torby z żywnością na posadzce, aby otworzyć drzwi. Chwilę trudziłam się z znalezieniem kluczy, ale udało mi się je odnaleźć. Włożyłam klucz do zamka, przekręciłam nim i pociągnęłam za klamkę. Podniosłam siatki i weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi. Najpierw zaniosłam zakupy do środka, a potem zdjęłam kurtkę i buty. Zaniosłam torebkę do mojej sypialni i położyłam ją na łóżku. Z szafki wygrzebałam sprane jegginsy, koszulkę i skarpetki Przebrałam się w te ubrania. Ubrania, które dzisiaj miałam na sobie, wzięłam je ze sobą do łazienki. Wrzuciłam ciuchy do kosza na brudne rzeczy, przemyłam twarz i załatwiłam swoje potrzeby fizjologiczne. Wychodząc, zgarnęłam ze sobą po drodze gumkę do włosów. W drodze do kuchni związałam swoje włosy w kucyka. Poukładałam jedzenie do szafek i lodówki. Gdy wszystko była na swoim miejscu, a blat był czysty i pusty, zaczęłam przygotowywać kolację. Znalazłam makaron , który następnie wrzuciłam do garnka z gorącą wodą. W tym samym czasie zaczęłam robić sos pomidorowy z dodatkiem ziół. Przygotowałam sobie wszystkie potrzebne składnik, które po chwili połączyłam ze sobą. Po 20 minutach moje spaghetti było gotowe. Nałożyłam sobie niewielką porcję na talerz.
Usiadłam przy wyspie i zaczęłam konsumować danie



Wieczorem jak zwykle, usiadłam na łóżku z laptopem na nogach. Zalogowałam się na Skaype, w celu porozmawiania z którymś z chłopaków, lub z rodzicami. W między czasie zalogowałam się również na twiterze. Napisałam kilka tweetów i odpowiedziałam na kilka oraz  dałam kilku osobom follow. Włączyłam sobie moją ulubioną playlistę z piosenkami Eda Sheerana. Podczas czekania, aż ktoś w końcu będzie online stukałam nerwowo świerzo pomalowanymi paznokciami na czarny kolor, o obudowę MacBooka. Po 15 minutach oczekiwania, w końcu przy nazwach całej piątki pojawił się zielony kolor. Gdy zobaczyłam, że Niall jest dostępny coś zakuło mnie w sercu. Nie rozmawiałam z nim, nie pisałam i nie widziałam go od 2 dni, a ja szaleję z tęsknoty za nim. Fakt, że wokół mnie chodzą same pary, wcale mi nie pomaga.
W końcu zadzwoniłam do Louisa, a ten  natychmiast odebrał. Nasza rozmowa była bardzo długa, ale nie nudna. Lou wypytywał się mnie o każdą możliwą rzecz, podczas, gdy ja na nie szczerze odpowiadałam.
Na widok mojej nowej fryzury był bardzo zaskoczony, ale podobała mu się, przynajmniej tak powiedział.Nie powiedziałam mu jednak o moim tatuażu, który w ostatnim czasie sobie zrobiłam.  W końcu zszedł na drażliwy dla mnie temat.
- Niall od niedzieli chodzi bardzo przytłoczony i smutny. Nie rozmawia praktycznie z nikim, a gdy już to zrobi, to z ogromną niechęcią. Zamyka się w studiu i cały czas nagrywa. Martwimy się o niego. Wiesz może co się z nim dzieje?
Zaniepokoiłam się. Nie wiedziałam, że aż w takim stanie jest Horan. To bardzo przykre. Przez dłuższy czas zastanawiałam się, czy okłamać Lou, czy powiedzieć mu prawdę; wybrałam to pierwsze.
- Nie, nie mam pojęcia na ten temat.
- Na pewno? Nic Ci nie mówił?
Przecież nie rozmawiam z nim do jasnej cholery! Jak mógł mi coś powiedzieć?
-Tak. Nialler nic nie powiedział- kłamię.
Nie rozmawialiśmy jeszcze zbyt długo. Pożegnałam się z moim ukochanym bratem, a potem wyłączyłam się z rozmowy.
Chwilę po tym miałam wylogować się z komunikatora, lecz ktoś, zadzwonił do mnie. Po przeczytaniu nazwy użytkownika, zamarłam. To był Niall. Przez chwilę nie wiedziałam co mam zrobić. Zastanawiałam się nad każdą możliwą opcją, lecz żadna nie wydawała mi się wystarczająco dobra. W końcu zdecydowałam się. Chcę z nim porozmawiać. Najechałam kursorem w odpowiednie miejsce, a po chwili ujrzałam twarz mojego ukochanego.
- H-hej Niall. - przywitałam się z nim.
Byłam zaniepokojona, tym jak wyglądał Niall. Jego włosy były w lekkim nieładzie, oczy miał podkrążone i opuchnięte, jakby nie spał przez kilka dni, a na sobie miał luźną koszulkę o dresy. Nigdy tak nie wyglądał. Zawsze był uśmiechniętym, zadbanym facetem, który zawsze chciał wyglądać jak najlepiej. Nie tym razem. Louis miał rację; Horan zapewne przez te kilka dni cały czas pracował.
- Cześć Natalie. Tęskniłem za Tobą.
- Ja za Tobą też, Niall.
Przez kolejne sekundy, a może minuty siedzieliśmy w ciszy, a wzrok Horana był skupiony na mojej osobie.
- Pięknie wyglądasz w nowych włosach, na prawdę.
- Dziękuję.
Wiedziałam, że chłopakowi spodoba się mu mój nowy kolor włosów. Odkąd z nimi zamieszkałam, zawsze powtarzał, że powinnam powrócić do brązu.
- Przepraszam. - odrzekł ze smutkiem blondyn
- Ale za co?
- Nie powinienem chcieć tej przerwy. Przez te kilka dni cały czas o Tobie myślałem. Nie mogłem wybić z głowy  Ciebie. Starałem się w każdej chwili być zajętym, aby choć na chwilę zapomnieć, ale nie mogłem. Jesteś dla mnie zbyt ważna, żebym to zrobił. Za każdym razem, gdy chciałem zadzwonić do Ciebie, Natalie musiałem się powstrzymywać, by tego nie zrobić. Kocham Cię. Kocham Cię i zawsze już tak będzie. Proszę, wybaczać mi.
- A-ale...
- Natie, wróćmy do siebie, proszę.
- Nia...
- Proszę.
- Niall! Dasz mi w końcu coś powiedzieć?!
- Tak. Przepraszam.
- Nie mam czego Ci wybaczać, bo tak na prawdę nic nie zrobiłeś. Wiem, że nie chciałeś mnie ranić, ale nie zrobiłeś tego. Na początku było mi smutno i płakałam, myśląc, że nie będę mogła z Tobą codziennie rozmawiać, pisać, zasypiać przy Twoim głosie, ale w końcu zrozumiałam, że nie mogę być z Tobą  każdej chwili mojego życia. Ty masz koncerty, wywiady, nagrywanie płyt, fanów, a ja mam szkołę, przyjaciół. Jesteś moim skarbem i tak zawsze zostanie. Chociaż nie widzieliśmy się kilka dnia, ja z każdym dniem kocham Cię co raz bardziej, jeśli to wogóle możliwe.
- Jesteś wspaniała.
- Dziękuję.
Przez cały wieczór rozmawiałam z Horanem, spędzając na prawdę dobry czas. Ten chłopak zawsze potrafi polepszyć Ci humor, nie ważne kiedy, gdzie i jak.
Pokazałam mu również mój tatuaż, który nadal był cały czerwony i opuchnięty, ale wyglądał na prawdę dobrze.

-Jak Ci się podoba? - zapytałam.
- Jest na prawdę ładny. Ale musiałaś go sobie robić? Louis wie o nim?
- Nie, Lou nie wiem, więc proszę, nie mów mu nic. Sama mu powiem, gdy spotkamy się. Nie chcę mu mówić tego przez internet, lub telefon.
- No dobrze. Ale, gdzie ty go zrobiłaś? Przecież jesteś jeszcze niepełnoletnia?
- Emm... Kolega Jake'a, zrobił mi go.
Miałam nadzieję, że nie zapyta mnie o to. Tak na prawdę, tatuaż był zrobiony nielegalnie, więc nic dziwnego, że na razie nie chce, żeby nikt się o nim dowiedział. Tylko niektórzy mogą wiedzieć.
- Tak bez żadnej zgody?
Kurwa. Wpadłam. Teraz nie ma odwrotu, musze mu powiedzieć.
- Um... Tak. Zapłaciłam mu więcej.
- Ale przecież to nielegalne jest! Nie mogłaś poczekać, aż Louis przyjedzie i pójdzie tam z Tobą?
- Dobrze wiesz, że by się nie zgodził.
- No i tak było by lepiej!
Wiedziałam, że Horan będzie zdenerwowany, ale nie myślałam, że aż tak bardzo.
- Skarbie, proszę. Nie kłóćmy się. Nie ma o co. Przecież nic się nie stało.
- Właśnie, że się stało! A co by było gdyby...
- Nie warto myśleć "co by było gdyby...". Wszystko jest dobrze i nic się nie zmieni.
- Oh, no dobrze. Przepraszam, że tak zareagowałem. Martwię się O Ciebie.
Po pół godzinie pożegnałam się z blondynem i rozłączyłam. Wyłączyłam MacBooka i odłożyłam go na komodę. Ustawiłam sobie budzik w telefonie na 7:00 i położyłam się na miękkim materacu, nakrywając się kołdrą. Zgasiłam światło, a po chwili zasnęłam.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam! Przepraszam! Przepraszam!
Wiem, że dodaję rozdział bardzo późno, bo od ostatniego minęło ponad miesiąc, ale... ale straciłam wenę. Miałam świetny pomysł na napisanie rozdziału, ale nie wiedziałam jak to zrobić. A efekt wyszedł, jaki wyszedł. Nie powala, tak wiem. Jestem zła na siebie, za to że tak długo nic nie dodawałam, a gdy już to zrobiłam, nie jest wcale takie świetny. Przepraszam. Postaram się, aby następny był lepszy i na pewno będzie w nim więcej akcji.
Chciałabym was poinformować, że zaplanowałam koniec. Tak, nie długo CHANGE się kończy. Ale mam też dobrą wiadomość. Chciałabym napisać drugą część, jeśli wy tego zechcecie. O tym musicie mnie poinformować w komentarzach. Nie wiem ile jeszcze będzie rozdziałów, ale spodziewajcie się do wakacji nowej części.
Nie zanudzam was już więcej. Mam nadzieję, że chociaż odrobinkę wam się rozdział spodobał. Do zobaczenia misie! Miłego wieczoru! Buziaki!  xx

Pytania:

1. Cieszycie się, że Niall i Natalie się pogodzili? A może zrobili to za wcześnie? 
2. Jak myślicie, czy Natie powinna iść na bal? Jeśli tak, to z kim? 
3. Podobał wam się rozdział?