piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 2 Czerwone porsche i koncert.

...Na podjazd wjechało czerwone porsche, a z niego wysiadł we własnej osobie Natan Sykes! 
Natan: Witaj, Natalie, jak ty ślicznie wyglądasz. Ten twój Dark powinnien być dumny ze swojej dziewczyny.
Nat: nie podlizuje się Sykes. I tak nic będę Cię bardziej lubiła, niż teraz. Zawozisz na koncert i nic więcej, zrozumiałeś?
Natan: A więc jednak mnie lubisz? Rozumiem. Nie musisz się tak denerwować.
Natan podszedł do samochodu i jak prawdziwy dżentelmen otworzył mi drzwi i usiadłam w nim. On okrorzył sanochód i sam w nim zasiadł. Ja w tym czesie zapiełam pasy. Droga mineła nam w ciszy. Po 15 minutach bylismy pod areną, w której chłopcy mieli mieć koncert. Tłum był duzy. Odpiełam pasy i już chciałam wycodzić, gdy coś, albo ktoś złapało mnie za nadgarstki.
Natan: Zapomnaiałbyś biletów.
Podał mi bilety, uśmiechając się. Chwyciłam je, podziekowałam i również obdarowałam go uśmiechem, sztucznym, ale uśmiechem.
Wysiadłam z samochodu i zaczełam się kierować w stronę kasy. Siedziała tam kobieta w wieku może 40 lat, z kilkoma zmarszczkami i dużymi brązowymi oczami. Pokazałam jej bilet, ona go sprawdziła, a póxniej pozwoliła mi podejść dalej. Pod wejściem stało dwóch ochraniarzy.. Pokazałam im swój bilet, a jeden z nich urwał kawałek. Weszłam na arene i zaczełam szukac swojego miejsca. miejsce zaraz obok sceny, najlepszy widok. Tatuś się postarał. Zajełam swoje miejsce, było naszczęscie siedzące, ale i tak chyba sobie długo na nim nie posiedzę. Obok mnie siedziały jakieś dwie małe dziewczynki i jedna może w moim wieku. Po kilku minutach zaczeły rozbrzmiewać pierwsze akordy One Thing . Chłopcy wbiegają na scenę, a tłumy zaczynają piszczeć. Wstałam ze swojego miejesca i podeszłam pod scene. Głosy piatki były cudowne. Po kilku utworach zespół poszedł się przebrać, aby po chwili wrócić i dalej koncertować. Po powrocie. chłopcy dalej śpiewali, dopóki przyszedł czas na Little Things.
Lou: Zaraz zaśpiewamy Little Things, ale najpierw chielibysmy cos powiedzieć.
Liam: Dokładnie. Więc, gdzies w tym tłumie jest siostra Louis'a, Natalie.
Niall: Natalie, tą piosenkę chcielibysmy zadedykowac tobię.
Little Things było dla mnie! Nie mogłam w to uwierzyć! Będę musiała potem chłopcom podziekować.
                                                              ~jakiś czas później~
Koncert właśnie się przed chwilą skończył. Kieruję się za kulisy, żeby spotkać się z piątką. Ciekawe, jak zareagują na mój nowy wygląd? Nie wiem, ale za chwile się dowiem. Będąc już za kulisami usatwiłam sie w kolejce, do zdjęć z chłopakami. Byłą krótka, muszę przyznać. Kiedy przyszła pora  na mnie podeszłam do nich. Liam, a może i nawet reszta uznała mnie za kolejną directionerkę. Zaczeli się ustawiać do zdjęcia, lecz ja ich wyprzedziłam.
Nat: Hej, chłopcy. To ja, Natalie. Nie poznaliście mnie?
Lou: To ty siostrzyczko? Co ty z tymi włosami zrobiłaś? Przecież miałaś takie piękne, brązowe włosy, a teraz co masz?To różowe coś.
Nat: Jakie miłe powitanie.
Lou:Przepraszam, po prostu zdziwił mnie twój nowy wygląd. Mam nadzieje tylko, że nie zrobiłaś sobie tatułarzu. Nie zrobiłaś go sobie, prawda?
Bransoletki, które miałam na lewym nadgarstku, przysynełam jak najbliżej tatułaży i blizn, aby je zakryć.
Nat:Oczywiście.
Lou: Taką mam nadzieję.
Nat: To.... ja nie będę wam przeszkadzała. Zróbcie soebie zdjęcie z resztą, a ja na was gdzieś z boku poczekam.
Harry, Niall, Zayn, Liam, Lou:Okej.
Odeszłam na bok. po chwili poczułam wibracje w mojej małej torebeczce. Wibracje pochodziły od mojego iphon'a. Dzwonił do mnie Dawid, jeden z moich przyjaciół.
[Rozmowa telefoniczna]
Nat :Hej, Dawid.
Dawid: Cześć, mała.
Nat: Stało się coś?
Dawid: Nie, dlaczego miałoby sie stać?
Nat: Bo po pierwsze, jak jesteś smutny to masz tak inny głos, a po drugie w Polsce napewno jest późno. Która jest teraz godzina w Polsce?
Dawid: 4;38
Nat: Widzisz, musiało się coś stać.
Dawid: No dobra, ale to nie jest rozmowa na telefon. Postaram się jak najszybciej przyjechać do Ciebie.
Nat: Ale że do Londynu?
Dawid:No tak, jeśli to nie będzie problem oczywiście.
Nat: Myślę, że nie. No dobra, będę kończyć. Musisz się wyspać. Kolorowych snów.
Dawid :Paaa..... Mała. Dziękuje i wzajemnie.
Nat: Dzięki.
Rozłączyłam się. Piątki już nie było.
Pewnie są w garderobie, już. Pomyślałam. Zaczęłam ją szukać. Po kilku minutach odnalazłam ją. Delikatnie zapukałam w duże, białe drzwi. Nacisnęłam na klamkę i powoli je otwierałam. Weszłam do środka i zamknęłam je za sobą. W garderobie zastałam tylko Liam'a i Harry'ego. Reszta się przebierała i brała prysznic. W czasie, gdy trójka była nieobecna to ja i Harry i Liam rozmawialiśmy. Opowiadałam im o tym jak poszła mi w tym roku szkoła, a oni o obecnej trasie koncertowej. Po 20 minutach wszyscy byli gotowi. Śmiejąc się, wyszliśmy udaliśmy się do tylnego wyjścia, gdzie stał samochód chłopców. Zaleliśmy w nim miejsca. Lou kierował, obok niego Harry. Za nimi Liam i Zayn, a na samym tyle ja i Niall. Droga minęła nam na głupich żartach chłopców. Po 25 minutach byliśmy pod naszym domem. Wysiedliśmy z auta i skierowaliśmy się do domu. Weszliśmy po 3 schodkach do drzwi. Otworzyłam je, a następnie gestem reki zaprosiłam ich do domu. Z hollu(nie wiem jak to się pisze) zdjęłam swoje buty. Zdjełam moją torebkę i położyłam ją na komodzie, wykonanej z ciemnego drewna. Na bosaka udałam się do salonu, gdzie słychać było rozmowę. Była to rozmowa.....
------------------------------------------------------------------------------------------------------------Hej. mam nadzieję że wam się spodoba ten rozdział. To taki prezent od mnie dla was. Jak myślicie kogo to może być rozmowa? O czym będzie ta rozmowa? Nastepny rozdział chciałabym dodać przed świętami. Pozdrawiam i przepraszam za błędy.
                                                                                                                              ~Niewidzialna11