Ten rozdział dedykuję wszystkim moim czytelnikom, nawet tym, którzy nie komentują, ale czytają moje wypociny. <3 Kocham was! Bez was nie byłoby tego bloga! ;*
Proszę, przeczytajcie notkę pod rozdziałem. Będę bardzo wdzięczna. ;)
Z auta wysiadło 3 facetów. Mieli na sobie kominiarki, wiec nie widziałam ich twarzy. Zaczęłam się cofać, lecz na próżna. Podeszli do mnie i zaczęli mnie uderzać w brzuch, podczas gdy jeden trzymał moje ręce z tylu. Kopałam, wyrywałam się i płakałam. Gdy zaczęłam krzyczeć, ktoś przyłożył mi niebieską szmatkę do ust i zasnęłam.~*~
Obudziłam się cala obolała. Leżałam w kacie jakiegoś zimnego i brudnego pomieszczenia, którym prawdopodobnie jest piwnica. Ręce i nogi miałam związane grubym sznurem, a usta zaklejone taśmą. Zaczęłam się wiercić, lecz nic to nie pomogło. Z nadgarstków i kostek zaczęła mi się sączyć krew, która zabrudziła mi ubrania. Boże, co ja wygaduje?! W takiej chwili myślę o jakiś głupich ubraniach! Jak wrócę do domu będę miała ich cala masę! A co jeśli nie wrócę do domu? Do chłopaków? A jeśli mnie zabija? Jak długo już tutaj jestem? Czy chłopcy za mną tęsknią? Co ze mną zrobią? Chyba się tego zaraz dowiem... Zamek w drzwiach został przekręcony. Światło się zaświęciło. Podeszlo do mnie 4 facetow. Poczulam na policzkach slone lzy. Balam sie. Balam sie jak ch****a.
-Wyspalas sie ksiezniczko?-zapytal jeden z gosci.
Usiadl na przeciwko mnie. Stare krzeslo zaskrzypialo, gdy siadl.
-Ksiazniczko, zaraz odkleimy Ci ta tasme, dobrze? Tylko nie krzycz. Obiecujesz?- Jego oblesne dotknely mojej twarzy podczas, gdy mowil.
Pi***z sie. - pomyslalam
Niesmialo pokiwalam glowa.
Poczulam, jak ktos raptownie tasme, a potem ogromny bol na szczece i policzkach.
-Boli? Oh... Przepraszam, ksiezniczko.
NIE. NAZYWAJ. MNIE. KSIEZNICZKO. POPAPRAŃCU.
- Jesli ty bedziesz grzeczna, to ja tez bede grzeczny. Dobrze?
Nic nie powiedzialam.
-Zapytalem sie Ciebie! Masz mi odpowiadać!- krzyknal i uderzyl mnie w policzek, ktory jeszcze bardziej zaczal bolec. Poczulam nowa fale lez.
- To jeszcze raz. Bedziesz grzeczna?
-T-tak.- zajakalam sie.
-Ooo...! Widzicie? Jednak mowi! Dobrze, a teraz odpowiesz mi na kilka pytan, ksiezniczko.
-Nie mow do mnie ksiezniczko.- postawial sie, ale to byl blad.
Kolejny bol. Tym razem udezyl mnie w drugi policzek, a jego koledzy zasmiali sie.
-Coz, wiec bede do Ciebie mowil po imieniu. Jak masz na imie?
-N-Nata-Natalie- postanowilam, ze bede posluszna.
Mam nadzieje, ze chociaz oszczedzi mi bolu.
-Natalie?- zapytal i sie zasmial.- Coz, Twoj tatus jest bardzo nudny. Nie mógł innego imienia wybrać? Natalie... Phi... Typowe.
-Skąd znasz mojego tatę?- z minuty na minutę co raz bardziej się bałam. Chce wrocic do domu. Chce przytulic sie do Louisa i pocalowac Niall'a. Wole, zeby Lou wydarl sie na mnie, niz siedziec tutaj z nimi.
-Skad znam Twojego tatusia? Chcesz wysluchac tej histori. Oh..
Jestem pewien, ze chcesz. - powiedzial i poprawil moje wlosy.
Wzdrygnelam sie, ale nic nie mowilam.
- No wiec. Wydarzylo to sie, gdy mialas 7 lat. Pamietasz? Mieszkaliscie wtedy w Sydney przez kilka miesiecy. Ja rowniez przeprowadzilem sie tam wraz z moja corka Marlenne, ktora miala tyle lat, co ty teraz i moja zona Evie. To byla taka madra, mila i piekna dziewczyna. Bylismy waszymi sasiadami. Pamietasz mnie? Oh... Na pewno mnie. Bylismy na prawde swietnymi przyjaciolmi. Do czasu, gdy Twoj tatusiek.zaczal cozms krecic za moimi plecami. Gdy wracalem poznymi wieczorami do domu z pracy, on tam juz siedzial wraz z Marlenne. Nie wiedzialem, ze ona moze miec z nim cos wspolnego. W koncu, po szesciu miesiacach klotni, wrocilem wczesniej z pracy. Zastalem tam Twojego ojca, klococego sie z moja mala coreczka. Podsluchalem ich, ale to.co uslyszalem... To bylo okropne. Moja Arlenna byla W CIAZY Z TWOIM OJCEM! -wykrzyczal zly, ale dosttzeglam rowniez w jego oczach smutek.
Co? Jak to? Przeciez moj ojciec... Nie. On nie mogl by czegos takiego zrobic. On nie zdradzil mamy. Oni sie kochaja! I to bardzo! Ale to by wszystko wytlumaczylo. Mielismy tam mieszkac, dopki nie skonczylabym 18 lat. Mialam tam mieszkac przez polowe mojego zycia. Dlaczego oni zawsze musza mnir ranic. Dlaczego?
-Twoj ojciec dawal mojej malej ksiezniczce pieniadze na aborcje, ale ta sie nie zgodzila. Chciala urodzic to dziecko i wychowac go, lecz nie zrobila tego. Zaraz po tym wyjechaliscie. Twoja matka dowiedziala sie o tym. Chcieli wziasc rozwod, ale nie wzieli go.- kontynowal.
Oni to zrobili dla mnie? Nie nawidze go! Jak on mogl zdradzac mame z jakos dziewczyna! On ja skrzywdzil! Nigdy mu tego nie wybacze. NIGDY.
- Marlenne, gdy dowiedziala sie, wyjechaliscie, o-ona zamknela sie w swoim pokoju i podciela sobie zyly. Wykrwawila sie. Lekarze nie zdarzyli jej uratowac. Ona umarla. Moja zona dostala depresji i rowniez popelnila samobojstwo
Stracilem je obie! To Twoj ojciec je zabil. Nigdy mu tego nie wybacze! - dokonczyl historie.
Nie. Ja nie chce tu byc. Chce do chlimopakow. Kocham ich. Nie chce slyszec wiecej o rodzicach. To mnie zabije.
Tak strasznie wtedy plakalam. Zwinelam sie w klebek na tyle ile to bylo mozliwe. To byl jeden z najgorszych okresow w moim zyciu.
- A teraz przyszedl na zamste. - mezczyzna wstal z krzesla i wyszedl, zostawiajac mnie sama z nimi.
Zaczeli mnie rozbierac i bic. Wircilam sie i kopalam, ale to tylko pogorszylo moja sytuacje. Krzyczalam. Piszczalam. I kopalam. Nie pomoglo nic. W koncu zrobili to. Zgwalcili mnie, a potem jeszcze raz i raz. T-to bylo okropne. Po wszystkim zostalam mocno uderzona w brzuch. Okropnie mnie bolal. Zakaszlam krwia i ja wyplulam. Moj brzuch. Czulam, ze cos rozrywa mnie od srodka. Zaczelam widziec potrojnie i krecilo mi sie w glowie. Zemdlalam.
***
~Oczami Niall'a~
Obudzil mnie deszcz. Otworzylem oczy, a nastepnie odblowkowalem swojego iPhone'a. Sprawdzilem godzine i z westchnieniem przewrocilem sie na druga strone, gdzie zawsze spi Natalie, ale tym razem nie spala obok mnie.
Zastawiam sie, z kim wrocila do domu i czy wogole wrocila. Po krotkiej chwili podnioslem swoje zmeczone cialo. Zalozylem czysta, biala koszulke z czerwonymi napisami. Poszlem do lazienki. Przemylem twarz chlodna woda i zalatwilem swoja potrzebe. Przeczesalem palcami wlosy i opuscilem lazienke, a potem pokoj. Zbieglem ze schodow. Pp drodze do kuchni zaszlem do pokoju mojej slicznotki, lecz nie bylo jej tam. W kuchni byl tylko Zayn z Perrie. Przywitalem sie z blondynka, dawajac jej calusa w policzek. Zayn przycignal ja do swojego boku, tak, jakby chcial mi pokazac, ze Pezz jest jego. Zasmialem sie.
-Widzieliscie Natie?-zapytalem, biorac duzy lyk wody mineralnej.
-Nie. Nie wrocila jeszcze?
Pokiwalem glowa. Razem we trojke przygotowalismy sniadanie, a nastepnie zawolalismy reszte. Podczas jedzenia zastanawialismy sie, gdzie moze byc dziewczyna. Louis wygladal na bardzo zmartwionego. Nie dziwie mu sie. Sam bardzo martwie sie o Natalie.
Po zjedzeniu dwoch kanapek z twarozkiem, udalem sie do pokoju mojego skarba. Na szafce, obok lozka, lezal notes, w ktorym byly numery telefonow, oraz adresy znajomych Nat. Zadzownilem do wszytskich, ale nikt nie wiedzial co sie z nia stalo. Zaraz po tym jak wyszla z klubu, zaginal po niej slad. Wzialem notes i schowalem go do kieszeni jeansow.
Razem z chlopakami i Perrie postanowilismy, poszukac dziewczyny na wlasna reke. Obok klubu, do ktorego wczoraj poszlo moje kochanie, spotkaly sie z nami El i Sophia. Podzielismy sie w pary i zaczelismy poszukiwania. Wraz z Eleanor, ktora przez caly czas pocieszala mnie przemierzalismy Oxford Street, lecz nigdzie jej nie widzielismy. Zalamani pojechalismy do Hyde Parku. Po przejsciu wszystkich drozek, usiedlismy na lawce obok stawu.
Gdzie ona jest? Gdzie jest moj skarb? Co sie z nia dzieje? Dlaczego znikla? Dlaczego nie kontaktuje sie z nami? A co jesli ktos na nia napadl i teraz lezy gdzies? A co jesli ktos, zg- zgwalcil ja? Co? O czym ja mysle?! Przeciez jej nie mogla stac sie krzywda! Nie mogla! Ale jesli, tak to nigdy tego sobie nie wybacze! Nigdy!
- Niall, wszytsko dobrze?-zapytala zatroskana brunetka.
-Nic nie jest dobrze, ku**a! Moja dziewczyna jest nie wiadomo gdzie, a ja nic nie moge zrobic! Nic!-wykrzyczalem.
-Spokojnie. Kazdy z nas przezywa jej znikniecie. Natalie znajdzie sie. Musi.- Dziewczyna Louis, przysunela sie do mnie i mocno mnie przytulila.
Nie moglem sie oprzec. Zaczalem plakac. Plakac jak male dziecko, ktore nie dostalo lizaka, lub zabawki. Bylem cho*****e smutny, zaniepokojony i przerazony. Tak bardzo ja kocham.
~Oczami Natalie~
Nie wiem ile to juz minut, godzin, dni... Wciaz siedze w tej piwnicy. Jestem przerazona. Przerazona tym, ze nie wroce juz do domu, do chlopakow, do Nialla. Czy tak dyzo wymagam? Najwidoczniej tak.
Obudzil mnie potworny huk. Natychmiast sie ocknelam. Zamrugalam kilka razy oczami. Po calym pomieszczeniu walaly sie pudla.
-Idioci! Nic nie potraficie zrobic! Nic!- krzyczal Jon, porywacz.
Podczas, gdy pomocnicy blondyna probowali uporzadkowac pudla, ich szef wyszedl i wrocil po chwili z taca, na ktorej byla szklanka wody i jakas ciemna papka, ktora karmili mnie. Wraz z jednym z pomocnikow, podeszli do mnie. Odkleli srebna tasme, przez co poczulam okropny bol. Probowali wepchac we mnie jedzenie, lecz ja je wypluwalam. Pomimo okropnego smaku, wiedzialam, ze dzieki temu faszeruja mnie narkotykami. Po dluzszym czasie, odpuscilam sobie. Nie mam juz na nic sil. Jestem cala we krwi i kurzu. Wszedzie mam siniaki i zadrapania. Wlosy sa pokolltunione. Na twarzy mam resztki makijazu, oraz struzki po lzach i dwa duze siniaki na policzkach. Wygladam okropnie i tak sie wlasnie czuje.
Gdy bylam wystarczajaco nacpana, zaczeli mnie bic, lecz na tym nie skonczylo sie. Po raz kolejny juz zgwalcili mnie. Kiedy to sie wreszcie skonczy?
~Oczami Niall~
Dzis jest wtrorek.Minelo juz 3 dni
3 cho****e dni bez mojej Natalie. Wszyscy szukaja jej na wlasna reke, lecz slabo nam to idzie.
Policja zostala powiadomiona, chwile po tym, jak wrocilismy w sobote z poszukiwan. Nie wiadomo jak, ale telewizja rowniez o tym wie. Wszedzie na swiecie numerem jeden jest porwanie Natalie Tomlinson.
Ojciec Louis'a i jego macocha przyjecieli wczoraj. Przez caly czas wypominaja Lou, ze nie pilnowal swojej siostry. Pomimo tego, ze mieszkaja tu tylko jeden dzien to juz mam ich dosyc. Nie dziwie sie Natalie, o to, ze poprosila Louis'a o pomoc. Sam bym to na jej miejscu zrobil. Ciesze sie, ze moi rodzice maja ze mna dobry kontakt. Wszyscy siedzielismy w salonie. Miedzy nami panowala, gleboka cisza. Kazdy z nas robil co innego. Harry robil cos na swoim telefonie, Liam pisal z Sophia, Louis zamknal sie w sobie, rodzice Natie, siedzieli zamysleni, Zayn czytal jakos gazete, a ja siedzialam oparty o sciane i przegladalem zdjecia Nat. Jest taka piekna. Nie wazne, czy ma swoje naturalne, brazowe wlosy, czy rozowe. Nie wazne, czy ma makijaz, czy nie ma Nie wazne, czy ma na sobie sukienke i szpilki, czy dres i znoszone trampki. Nie wazne czy, ma krotkie, czy dlugie wlosy. Pod kazda postacia jest piekna. Kocham ja za kazda jej najmniejsza wada i zaleta. Jest inna, niz wszytskie dziewczyny, wokol mnie. Nasze fanki sa piekne, ale nie bardziej, niz moja Natalie. Moja Natalie. Pieknie to brzmi, prawda? Nigdy nie darzylem tak mocnym uczuciem nikogo, jakim darze rożowowłosa. Dzięki temu porwaniu jestem pewien. Natalie to ta jedyna.
---------------------------------------------------------------------------
Hej! Przybywam do was z nowym rozdziałem! Mam nadzieję, że nie czekaliście na niego zbyt długo. Chciałam, dodać go jeszcze wczoraj, lecz nie miałam końcówki napisanej. Dodatkowo, teraz zaczęłam poprawiać błędy, ale przyznaję się. Nie mam ochoty ich poprawiać. To tak, jakbym miała pisać nowy rozdział. Przepraszam za to, ale ostatnio najlepiej rozdziały pisze mi się wieczorami, kiedy już leżę sobie grzecznie w łóżku. Wtedy mam najwięcej weny i chęci do pisania. Myślę, że rozdział nie jest tragiczny, ale też nie jakiś wow.
Chciałabym was również przeprosić za to, że zmuszam was do komentowania. Okej, jeśli nie chcecie, to nie komentujcie. Nie będę was do tego zmuszać. Aczkolwiek smutno mi z tego powodu, iż piszę dla was rozdziały i nikt go nie komentuję. Czy na prawdę tak strasznie piszę? A może nie podoba wam się fabuła? Proszę, napiszcie mi, co robię, źle, a ja postaram się to naprawić. Nie musicie pisać długich rozdziałów. Wystarczy napisać, że spodobał wam się rozdział, albo, że przeczytaliście. Ale jeśli nie macie czasu skomentować, to wystarczy, że na dole klikniecie ''Przeczytałem/łam" . Mam nadzieję, że możecie chociaż tyle zrobić.
Ty chyba tyle. Nie wiem, kiedy będzie następny rozdział, ale przepuszczam, że w przyszłym tygodniu. NIC NIE OBIECUJĘ. Zaczęłam już go trochę pisać! Buziaki! ;*
Niewidzialna11
Rozdział świetny :**
OdpowiedzUsuńFajny rozdział :-)
OdpowiedzUsuńJest świetny !!!!
OdpowiedzUsuń